Foto: Twitter Krzysztof Stanowski

Aresztowanie, zatrzymanie, czy podejrzenie o korupcję wśród działaczy sportowych, szczególnie działaczy PZPN, nie jest niczym nowym i tym bardziej nadzwyczajnym. Pewnie dlatego na większości dziennikarzy sportowych, informacja z wczoraj, czyli z dnia 21 listopada 2022 roku, o zatrzymaniu przez CBA członka zarządu PZPN Jakuba Tabisza i Macieja Sawickiego, byłego sekretarza PZPN, nie zrobiła większego wrażenia. Znaleźli się jednak tacy dziennikarze i udający dziennikarzy sportowych, którzy wcielili się w role sądów i chociaż zwykle takie procesy medialne kończą się medialnym skazaniem, to tym razem doszło do medialnego uniewinnienia.

Jako jeden z pierwszych głos w sprawie zabrał Krzysztof Stanowski, celebryta użyczający swojego wizerunku bukmacherom. Biorąc pod uwagę fakt, że Stanowski wielokrotnie unosił się i wzmagał moralnie, przy różnego rodzaju aferach i patologiach w sporcie i życiu publicznym, należało się spodziewać kolejnego wykładu skierowanego głownie do młodzieży szkolnej, które stanowi 95% odbiorców celebryty. Nic takiego się nie stało, Stanowski podobnie jak w przypadku zarzutów stawianych trenerowi reprezentacji Czesławowi Michniewiczowi, zastosował starą technikę marketingową. Najpierw napisał, że Maciek to fajny chłop…

a potem zmienił temat na tysiąc innych tematów:

Skąd się biorą tak skrajnie ambiwalentne zachowania celebryty Stanowskiego, który potrafi zmieszać z błotem innych celebrytów i działaczy sportowych, by za chwilę udawać głuchego niewidomego i obojętnego? Redakcja PatrzyMY.pl dostrzegła w tym pozornym szaleństwie starą jak świat zasadę – kruk krukowi oka nie wykole. Inna wersja odnosi się do urywania łba, ale z uwagi na to, że w tym porzekadle występują wulgarne słowa, poprzestaniemy na krukach. Bez metafor i porzekadeł wygląda to tak, że Maciej Sawicki jest prezesem Kanału Sportowego, czyli jednego z biznesów Stanowskiego…

…. i kumplem Stanowskiego od wielu lat.

Z kolei Czesław Michniewicz, który przypadkowo odebrał kilkaset telefonów od „Fryzjera”, największego złodzieja w dziejach polskiej piłki, to ojciec chrzestny syna celebryty.

W takim towarzystwie po prostu się „kruk” Stanowski obraca i to wszystko wyjaśnia, dlaczego ani on nikomu z towarzystwa, ani żadna jemu łba nie urywa.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!