Foto: Screen onet.pl "Tomasz Lis."

Nie ma chyba bardziej krytykowanych mediów w polskiej przestrzeni publicznej, niż media Ojca Tadeusza Rydzyka. Praktycznie wszystko, co najgorsze zostało na ich temat powiedziane, bez żadnej dbałości o to, co jest prawdą, a co fałszem. Mimo tej nagonki jeszcze się nie zdarzyło, aby którykolwiek student szkoły medialnej albo pracownik toruńskich mediów pożalił się na jakąkolwiek formę poniżania.

Przypomnieć w tym miejscu wypada, że znany lewicowy polityk Jerzy Wenderlich był członkiem zespołu założonego przez Tadeusza Rydzyka i nie tylko nigdy nie stawiał żadnych zarzutów Rydzykowi, ale obaj Panowie są do dziś są “na Ty”. Zupełnie inaczej toczy się współpraca w mediach liberalnych, które niemal dzień w dzień mówią o tolerancji, poszanowaniu mniejszości, seksizmie, mobbingu i zagrożeniu faszyzmem we wszystkich odmianach. Dziwnym rad sposobem to właśnie w tych mediach regularnie wybuchają afery związane z upokarzaniem i poniżeniem pracowników.

Pierwsza głośna afera z udziałem nieżyjącego już Kamila Durczoka odpaliła dopiero wówczas, gdy kilka dziennikarek anonimowo zdecydowało się opowiedzieć o „seksistowskich” a tak naprawdę wulgarnych „zalotach” Durczoka. Byłego pracownika TVN broniły największe gwiazdy w tym kobiety: Monika Olejnik, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Omenaa Mensah. Wątpliwe moralnie wsparcie nie pomogło i pod presją opinii publicznej TVN został zmuszony do przeprowadzenia wewnętrznego śledztwa i chociaż niewiele ustalono, to Durczok stracił pracę i z tą chwilą staczał się coraz niżej.

Drugi głośny przypadek to legendarne odzywki i zachowania Tomasza Lisa, pierwsze sygnały o chamstwie tego redaktora, do niedawna naczelnego „Newsweeka” pojawiły się wiele lat temu. Praktycznie w każdym miejscu, gdzie pracował Lis, czyli we wszystkich dużych telewizjach od TVP, przez TVN do Polsatu, mówiło się o jego nagannych zachowaniach, szczególnie wobec kobiet. Podobnie jak w przypadku Durczoka sprawa pęczniała latami i dopiero w czerwcu 2022 roku Tomasz Lis z hukiem wyleciał z „Newsweeka”, a do mediów przedostały się wypowiedzi byłych współpracowników.

Skandalu nie uniknęła też „Gazeta Wyborcza” i to z udziałem dwojga dziennikarzy, pierwszym jest Marcin Kącki, który miał molestować wiele swoich koleżanek, ale publicznie zarzuty postawiała mu Karolina Rogaska. Afera była opisywana z pikantnymi szczegółami, między innymi Kącki miał się onanizować w obecności Rogaskiej. Konflikt w RMF FM opisał Onet.pl, łącznie z cytatami, które robią niemała wrażenie. Marek Balawejder miał miedzy innymi wygłaszać takie opinie i komunikaty:

  • U nas jest jak w Auschwitz. Ci do gazu, ci nie do gazu.
  • będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu
  • W 2015 roku pojechaliśmy nagrywać audiobooka z Agatą Dudą. Przed nagraniem zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał, czy jestem wilgotna i podniecona, bo to pierwszy wywiad z pierwszą damą. Często pozwalał sobie na seksistowskie żarty – relacja anonimowej pracownicy radia
  • Chodziło o wyżycie się na podwładnym. Kiedyś Balawajder wytłumaczył mi to w przypływie szczerości. Powiedział, że “on też dostaje z… i musi się na kimś wyżyć”. Poradził, że ja też mogę się na kimś wyładować. Podał konkretne nazwiska – powiedział anonimowo pracownik RMF FM.

Marek Balawajder nie już dyrektorem RMF FM, natomiast jego oświadczenie, w który stara się tłumaczyć ze swoich zachowań, raczej niewiele osób przekonało. Niewiele lepiej, a w ocenie pracowników RMF FM jeszcze gorzej wyglądały relacje z prezesem Tadeuszem Sołtysem, ten z kolei popisywał się całym pakietem chamskich odzywek:

  • Na początku mojej pracy w RMF zostałam wezwana do gabinetu Sołtysa. Siedział przy biurku i palił papierosa. Nie zdejmując nóg z biurka, zapytał: “Czy wie pani, kim ja jestem?”. Gdy odpowiedziałam, że prezesem, kiwnął głową i zadał następne pytanie: “A czy wie pani, jakie programy prowadziłem?”. Na to pytanie nie znałam odpowiedzi. Sołtys stwierdził, że w takim razie “ch… wiem o tym radiu” i na tym zakończył audiencję – mówi anonimowo była pracownica RMF FM.
  • Tadek miał ewidentnie problem z kobietami w pracy. Nawet dzisiaj obsada najważniejszych programów jest zdominowana przez mężczyzn. Kiedyś zapytałam Sołtysa, dlaczego tylko jedno pasmo w ciągu dnia prowadzi kobieta. Usłyszałam, że “ludzie nie lubią kobiet”. To kim my jesteśmy? – anonimowa relacja byłej pracownicy RMF FM.

Główny udziałowiec stacji, niemiecka firma Bauer Media Invest GmbH, nie podjęła jeszcze decyzji, co do dalszych losów prezesa RMF FM. Pewne jednak jest to, że media liberalne mają problem i to niebagatelny z przestrzeganiem ideologicznych reguł, które z taką gorliwością wpajają dzień w dzień „ciemnogrodowi”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!