Foto: parczew.24wspolnota.pl

Objawienie Maryjne to nadprzyrodzone zjawisko, podczas którego Matka Boska, objawia się pojedynczym ludziom albo całej grupie osób. W Kościele objawienia odgrywają bardzo ważną rolę, ale dopiero po pełnej weryfikacji dokonanej według określonych kryteriów teologicznych. Oznacza to, że nie każda ludzka fantazja uznawana jest przez Kościół za cud, a jedynie te zjawiska nadprzyrodzone, które są odpowiednio udokumentowane i potwierdzone nabywają status objawienia.

Najbardziej znane objawienia na świecie to między innymi objawienie w Guadalupe (miasto w Meksyku), gdzie 9 grudnia 1531 roku Matka Boża miała ukazać się Juanowi Diego oraz objawienie w Fatimie, które miało miejsce pomiędzy 13 maja, a 13 października 1917 roku i tym razem Maryję miały zobaczyć portugalskie dzieci. W Polsce najwięcej uwagi poświęca się dwóm objawieniom. Pierwsze to objawienie w Gietrzwałdzie, tam w 1877 roku Matka Boska ukazała się trzynastoletniej Justynie Szafrańskiej i dwunastoletniej Barbarze Samulowskiej. Drugie to Objawieniu w Licheniu z 1850 roku, wóczas Matka Boża ukazała się pasterzowi Mikołajowi Sikatce.

Kościół nie tylko uznaje objawienia, ale też walczy z zabobonami i wierzeniami ludu, które uznaje za bałwochwalstwo, dlatego też dziesiątki zacieków na szybie i rysunków wykonanych przez deszcz na rozmaitych obiektach Kościół odrzucał jako cudowne objawienia. Za jedno z głośniejszych fałszywych objawień można uznać słynną altankę z Oławy. 8 czerwca 1983 roku malarz konstrukcji stalowych Kazimierz Domański zbudował na działce altankę, w której miała mu się objawić Matka Boska, aby go uzdrowić po ciężkim wypadku, skutkującym padaczką pourazową i krwiakiem mózgu.

Do Oławy zaczęły zmierzać tłumy wiernych, ale spektakle urządzane przez rencistę były dalekie od kanonów wiary katolickiej i raczej przypominały parodię mszy z udziałem histerycznego tłumu poszukującego sensacji. W związku z tym 17 stycznia 1986 roku Konferencja Episkopatu Polski ostrzegła wiernych, aby nie pielgrzymowali do Oławy, bo Kościół nie uznaje objawień Domańskiego. W owym czasie na niewiele ten komunikat się zdał, ale z czasem „objawienie” utraciło swoją moc i sztucznie wywołany kult altanki w naturalny sposób zamarł.

Kościół najwyraźniej wyciągnął wnioski i bardzo szybko rozprawił się z najnowszą sensacją, która z objawieniem nie ma nic wspólnego. Kilka dni temu poruszenie wywołało drzewo w niewielkiej miejscowości Parczew. Lokalne media obiegła informacja, że na korze osiedlowego drzewa pojawił się wizerunek Matki Boskiej albo Jezusa Chrystusa. Diecezji siedleckiej wystarczyła sama rozległa interpretacja „cudu”, jakiej dokonała część wiernych, aby „objawienie” zdusić w zarodku. W oficjalnym komunikacie rzecznik prasowy Diecezji Siedleckiej, ksiądz kanonik Jacek Świątek stwierdził, że w tej sprawie nie będzie prowadzone postępowanie kanoniczne i uzasadnił decyzję w następujący sposób:

Jeżeli prześledzimy historię objawień od 40. roku po Chrystusie do chwili obecnej, to nigdy nie mieliśmy objawień na drzewach, szybach czy na ścianach. W portugalskiej Fatimie Matka Boska nie objawiła się na drzewie, z kolei w Leśnej Podlaskiej był to obraz. (…) Objawienie zniknie przy najbliższym deszczu.

Na koniec ksiądz Jacek Świątek dodał, że jemu wizerunek na korze drzewa nie przypomina ani Matki Boskiej, ani Jezusa Chrystusa, tylko Conchitę Wurst, czyli austriackiego transseksualistę, który w 2014 roku wygrał konkurs Eurowizji. Tym samym wierni zostali pozbawieni jakichkolwiek nadprzyrodzonych złudzeń.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!