Zrobimy z tym porządek! Koniec z Bizancjum! Za pieniądze Polaków rządzący żyją jak pączki w maśle. Tak przemawiają na wiecach i w mediach politycy opozycyjni, ale gdy tylko stają się politykami władzy zaczynają mówić zupełnie inaczej. To demagogia! Przecież nie możemy chodzić na pieszo? Posłowie i ministrowie też mają rodziny i coś muszą jeść! Odwieczny polityczny rytuał, którego powtarzalność można porównać jedynie do niezawodnych cykli wschodu i zachodu słońca.
Cała „koalicja 13 grudnia” wyrażała święte oburzenie, gdy ministrowie z PiS „rozbijali się limuzynami”, czasami niestety dosłownie. Najsłynniejsza i jednocześnie nieudana podróż miała miejsca 10 lutego 2017 r., wtedy to rządowa limuzyna premier Beaty Szydło, na skrzyżowaniu w Oświęcimiu, zderzyła się z Fiatem Seicento, którym kierował Sebastian Kościelnik. Po jednym z dłuższych postępowań w historii w wypadków drogowych, winnym uznano kierowcę Seicento, ale sprawę umorzono. Sebastian Kościelnik próbował nawet na lewecie z Seicento wjechać do Sejmu, jednak wyborcy uznali, że udział w wypadku i to z własnej winy nie jest wystarczającym świadectwem kompetencji, jakim powinien się wykazać poseł.
W ostatnich dniach media opisywały dwie inne podróże limuzynami, pierwszym kursem do weterynarza pojechała Kinga Duda ze swoim pupilem. Druga trasa była znacznie dłuższa, bo z Warszawy do Krakowa i tym razem w limuzynie siedział Marszałek Sejmu, który jechał na wiec Szymona Hołowni. Dawni politycy opozycyjni bardzo szybko przyzwyczaili się do nawyków, jakie wcześniej krytykowali u rządzących i nic nie wskazuje, żeby chcieli z „Bizancjum” rezygnować. „Rzeczpospolita” dotarła do informacji świadczących, że nowa władza dopiero się rozpędza i to nie byle czym:
Dostarczonych ma być w sumie 77 maszyn w najmie na dwa lata. Trafią do 24 instytucji, nie tylko ministerstw, ale też m.in. Głównego Urzędy Statystycznego i Urzędu Patentowego. Najwięcej aut, dziesięć, otrzyma Ministerstwo Finansów.
Nowiutkie „fury” mają w sumie kosztować ponad 10 mln zł, co ciekawe podobny przetarg odbył się dwa lata temu w 2022 r. i wówczas po całym Internecie roznosiły się gromy ciskane przez tych, którzy teraz będą z nowego taboru korzystać. Pocieszające jest to, że wyborcy „koalicji 13 grudnia” w sporej części nie są zachwyceni zakupami, a najbardziej narzekają oszukani obietnicami wyborczymi właściciele jednoosobowych firm.
Nie ma kasy w budżecie, więc nie możemy obniżyć przedsiębiorcom składki zdrowotnej, ale możemy kupić sobie nowe limuzyny, odbudować Pałac Saski oraz dopłacać rolnikom i górnikom. Znowu, qrwa, jestem w opozycji. 😠😡🤬
— Piotr Wereśniak (@PiotrWeresniak) February 29, 2024
Nieżyjący już Jerzy Urban, czołowy propagandysta komunistyczny z czasów PRL, wygłosił niesławne hasło: „Rząd się sam wyżywi”. Aktualnie rządzący jeszcze po tę klasykę nie sięgnęli, ale z tej samej „szkoły” korzystają pełnymi garściami i wcale nie chodzi o to, że 10 milionów zrujnuje Polskę. Być może rzeczywiście te samochody są potrzebne, w końcu to tylko środki transportu, które się zużywają, ale chodzi o prymitywną demagogię podpartą hipokryzją i to niestety u polityków się nigdy nie zużywa.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!