Foto: Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Czas płynie szybko, od wyborów minęły już cztery miesiące i wszystko wskazuje na to, że ten okres nie wystarczył, aby PiS pogodził się z porażką. Próbowano tę traumę rozładować na kilka sposobów, w pierwszej wersji po Internecie biegał Dominik Tarczyński i z innymi „wojownikami” zapewniał, że „Zjednoczona Prawica” nadal będzie rządzić. Rzeczywiście porządziła, w groteskowej formule rządu „dwutygodniowego”, co zamiast budowania nowego mitu zakończyło się pogłębieniem traumy.

W wersji drugiej PiS sięgnął pa narzędzia niedawnej opozycji, pojawiła się „ulica i zagranica” i jakieś „puczyki” w Sejmie. Nie da się przy tym wszystkim nie zauważyć, że nowa władza od pierwszych dni przekroczyła wszelkie granice prawa i nawet odkryła nowe formy bezprawia, ale przyjęta przez PiS strategia przyniosła wyłącznie straty. Przez osiem lat politycy „Zjednoczonej Prawicy” słusznie tłumaczyli wyborcom, że donoszenia na Polskę jest złe, ale po utracie władzy najpierw doniósł Mateusz Morawiecki i to po angielsku, potem prezes Kaczyński obiecał zgłosić „torturowanie” Kamińskiego do „odpowiedniego europejskiego organu”.

Życzliwi Prawu i Sprawiedliwości analitycy, przyglądali się temu wszystkiemu z niepokojem i ostrzegali, że to najgorsza z możliwych dróg. Niestety kierownictwo z Nowogrodzkiej i przede wszystkim sam prezes Jarosław Kaczyński uparł się, aby radykalizmem PiS pomóc Tuskowi w budowaniu „koalicji 13 grudnia” i rządzeniu z pogwałceniem konstytucji oraz porządku prawnego. W taki o to sposób PiS stał się totalną opozycją, z agresywnym przekazem i takimi samymi zachowaniami, co w Polsce zawsze kończyło się totalną porażką.

Fatalne w skutkach polityczne działania PiS zauważył i dobrze wypunktował Jan Krzysztof Ardanowski, który już raz został przez PiS surowo ukarany za to, że miał rację krytykując tzw. „piątkę dla zwierząt”. 8 lutego 2024 roku Ardanowski udzielił wywiadu telewizji internetowej “Idź pod prąd” i na tym forum postawił generalną diagnozę kryzysu partyjnego:

Trzeba stanąć w prawdzie i rozliczyć się z tego co było (…). Jeżeli nie staniemy w prawdzie i nie przedstawimy nowych pomysłów, to będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się, kilkunastoprocentowej partii, takiej trochę geriatryczno-kanapowej. (…) Nie będę pouczał kierownictwa – jemu się wydaje, że wie wszystko najlepiej.

Ardanowski miał też odwagę nazwać po imieniu największe błędy PiS, zarówno te przeszłe, jaki i aktualne. Jeśli chodzi o błędy w czasie sprawowania władzy, szczególnie w drugiej kadencji, były minister rolnictwa wskazał na najczęściej formułowany zarzut:

(…) ludzie ideowi zostali przyćmieni przez “tłuste koty”, “cwaniaków” i “kombinatorów”, cynicznie kpiących sobie z członków ugrupowania, którzy mieli ambicje na realne zmiany. (…) Oni patrzyli tylko gdzie jeszcze co zachachmęcić, gdzie do jakiego koryta się dostać, gdzie w krótkim czasie zarobić miliony, śmiejąc się również z PiS. O tym też trzeba mówić.

W odniesieniu do bieżącej polityki Ardanowski powątpiewa w wiele aktywności PiS skupionych wokół idei „totalnej opozycji”, ale wyróżnia sprawę Kamińskiego i Wąsika:

Zwolennicy Kamińskiego mówią, że to jest bojownik walczący przeciwko korupcji, który naraził się różnym środowiskom, grupom przestępczym i z tego powodu jest przez obecną władzę tępiony. Ci, którzy nie zgadzają się z taką tezą mówią z kolei, że on został ukarany nie za walkę z korupcją, tylko za konkretne wydarzenie związane z atakiem na Leppera i próbą wmanewrowanie Leppera w łapówkę.

W odniesieniu do tej ostatniej kwestii można z Krzysztofem Ardanowskim polemizować, bo rzecz jest znacznie bardziej skomplikowana i wielowymiarowa, dlatego pewnych aspektów nie można było odpuścić. Nie zmienia to faktu, że w głównym wątku Ardanowski znów ma rację i żaden mit męczeński wokół dwóch ułaskawionych posłów nie powstanie, a próba jego budowy na dłuższą metę jest projektem samobójczym.

Znając życie kierownictwo z Nowogrodzkiej z pewnością zlekceważy tę krytykę albo uzna za zdradę i w związku z tą odpornością na głosy rozsądku płynące z wielu stron, należałby się poważnie zastanowić nad wymianą kierownictwa. Alternatywą jest „kilkunastoprocentowa partia geriatryczno-kanpowa”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!