Sprawa związana z oskarżeniem, ułaskawieniem, skazaniem i ponownym ułaskawianiem Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego nie tylko potwierdziła istniejące podziały polityczne, ale ujawniła całą słabość systemu prawnego. Przez 16 lat toczyło się postępowanie, przed wieloma instancjami i w kilku trybach, przy czym tryb postępowania to jeden z głównych powodów sporu. Strony wzajemnie nie uznają wyroków sądów i prerogatyw prezydenckich, chociaż w świetle prawa wszystko jest jasne.
Jak powiedział profesor Piotr Kruszyński, przed 2015 rokiem praktycznie nie było żadnego sporu w doktrynie, jeśli chodzi o wykładnię art. 139 konstytucji. Zdecydowana większość autorytetów prawnych jednoznacznie stwierdzała, że konstytucja daje Prezydentowi RP prawo do stosowania łaski na każdym etapie postępowania, jedynym wyjątkiem jest wyrok skazujący Trybunału Stanu. Po 2015 roku doktryna całkowicie się rozjechała, a autorytety prawne zaczęły się wycofywać ze swoich wcześniejszych wykładni i tak narodził się spór, który doprowadził do duopolu prawnego.
W ostatnich dniach sprawa znów wróciła i to z taką siłą, jakiej dotąd nie widziano. Najpierw sąd wydał prawomocny wyrok, lekceważąc ułaskawienie Wąsika i Kamińskiego. Potem Marszałek Sejmu postanowił przekroczyć swoje uprawnienia i zawiesił mandaty posłów, a jeszcze do tego naruszył prawo przy przesłaniu odwołania do Sądu Najwyższego. Wreszcie w samym Sądzie Najwyższym doszło do skandalicznych zachowań i wydania orzeczeń przez dwie izby, w tym nieuprawnioną Izbę Ubezpieczeń i Spraw Społecznych.
Gdy się wydawało, że to już koniec tragifarsy, to sędzia wydał nakaz doprowadzenia posłów do wiezienia, na co Prezydent RP zareagował zaproszeniem do Pałacu Prezydenckiego. Ostatecznie panowie Wąsik i Kamiński zostali przez policjantów wyprowadzeni z Pałacu i wtedy Prezydent postanowił uruchomić procedurę ułaskawienia przewidzianą przez Kodeks postępowania karnego. Prezydent swoją decyzję tłumaczył tym, że prawo łaski zastosowane w 2015 roku nadal obowiązuje, ale w związku z bezprawnymi działaniami sądów konieczne jest zastosowanie dodatkowej procedury.
Stanowisko Prezydenta RP od początku było kontestowane przez Donalda Tuska i jego otoczenie. Obecnie rządząca „koalicja 13 grudnia” domagała się od Prezydenta RP ponownego zastosowania prawa łaski w ramach art. 139 konstytucji i tym samym przyznania, że pierwszy akt łaski był niewłaściwy. O ile postawa „koalicji 13 grudnia” jest całkowicie zrozumiała, o tyle zachowanie Jarosława Kaczyńskiego i wysoko postawionych polityków PiS budzi szczere zdziwienie.
Mam nadzieję, że prezydent się zdecyduje i w końcu uwolni. Z tą metodą, którą zastosował, to jeszcze rok może trwać – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński przed więzieniem w Przytułach do innego posła PiS. Niestety Jarosław Kaczyński wygłosił swoje stanowisko na tyle głośno, że uchwyciły to medialne mikrofony. Co gorsza, oficjalnie oczekiwania kierownictwa PiS potwierdził Przemysław Czarnek w wywiadzie dla Polsat News. Na pytanie, co powinien zrobić Andrzej Duda, były minister odpowiedział:
Potwierdzić akt łaski z 2015 r. nowym aktem łaski.
W tym samym czasie zarówno Adam Bodnar, jak i wiceminister Krzysztof Śmieszek potwierdzili, że najdalej w nadchodzącym tygodniu akta sprawy trafią na biurko Prezydenta RP, co oznacza, że od tej chwili tylko Prezydent RP decyduje o tym, kiedy nastąpi ułaskawienie. Można przyjąć różne kryteria oceny tego sporu, ale jeśli naczelnym kryterium ma być poszanowanie prawa i Konstytucji RP, to jedyną stroną, która ma w tym sporze rację jest Prezydent RP. Donald Tusk i „koalicja 13 grudnia” z oczywisty względów naciskają na prezydenta, aby ten uznał ich bezprawną wykładnię. Dlaczego to samo robi Jarosław Kaczyński, Przemysław Czarnek i jeszcze wielu polityków PiS, nie sposób zrozumieć.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!