Foto: Screen portal "X"

Pewne zjawiska w przyrodzie, czyli w świecie roślin, zwierząt i ludzi, są stałe. Do takich zjawisk należą prowokacje na spotkaniach politycznych z wyborcami i dotyczy to praktycznie wszystkich znanych partii oraz polityków. Naturalnie każde środowisko uznaje, że podobnych praktyk nie stosuje, a jednocześnie przedstawia się jako ofiara prowokacji. Jednak przy obiektywnym spojrzeniu nie da się nie zauważyć, że Jarosława Kaczyńskiego niemal na każdym kroku otaczali prowokatorzy i wręcz całe grupy bojówkarskie.

Oprócz tego charakterystycznego zjawiska, jakie towarzyszy politycznej aktywności lidera partii PiS, równie charakterystyczny jest profil prowokatorów. Zazwyczaj są to osoby starsze, związane z peerelowskimi aparatem bezpieczeństwa i dokładnie tak to wyglądało na wczorajszym wiecu wyborczym Jarosława Kaczyńskiego w Leżajsku. Gdy jeden z uczestników spotkania dorwał się do mikrofonu i wygłosił parę zdań, powtarzanych od lat w tej samej formule:

8 lat rządziliście, a gdzie jest wrak ze Smoleńska? Przez 8 lat oszukiwał pan ludzi, stworzył pan ideologię smoleńską, kłamstwo smoleńskie.

było jasne, że to nie jest człowiek przypadkowy. Jarosław Kaczyński natychmiast zdemaskował prowokatora i zrobił to w równie schematyczny sposób:

No to jest klasyczny przykład, że nawet na tej sali są ludzie Putina. Bo to jest wielka obrona Putina.

Czy prezes PiS trafił? I tak i nie! O „ideologii smoleńskiej” mówił były funkcjonariusz ZOMO i absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW im. F. Dzierżyńskiego, gdzie szkolono kadry SB. Potem Mikyta trafił do ABW i dorobił się stopnia majora. Prócz kilku użytkowników portalu „X”, najistotniejsze informacje na temat Mykity przekazał Sławomir Cenckiewicz i co najważniejsze poparł wiedzę dokumentem.

Jacek Mikyta długo też walczył o odzyskanie esbeckiej emerytury, a ponieważ polski „wymiar sprawiedliwości” korzeniami sięga do peerelowskiego aparatu władzy, to przyznał ZOMO-wcowi rację. Swego czasu Jarosław Kaczyński wypowiedział słynne słowa: „My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO”. Jest to spore polityczne uogólnienie, ale jeśli chodzi o aktywność prowokatorów, to słowa prezesa PiS mają bardzo wysoki wskaźnik celności. Obojętnie co myślimy o Jarosławie Kaczyńskim, jest czymś bardzo znamiennym, że akurat tacy ludzie najczęściej agresywnie go atakują, a w mediach są przedstawiani jako demokraci i obrońcy wolności słowa.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!