Foto: Screen YouTube

Politycy szczycą się tym, naturalnie nie publicznie, ale w rozmowach prywatnych, że potrafią manipulować tłumami i przeciwnikami politycznymi. W czasach rządów Donalda Tuska panowało powszechne przekonanie, że lider PO uprawia politykę całkowicie podporządkowaną PR. Szarą eminencją w gabinecie Tuska był Igor Ostachowicz i to on miał odpowiadać, między innymi za niezliczone prowokacje wobec Jarosława Kaczyńskiego, które przynosiły polityczne zyski.

Czy niegdysiejsi mistrzowie PR nadal panują nad sytuacją i potrafią skutecznie manipulować, czy może jednak sami dają się manipulować i to jak dzieci? W sobotę odbyła się wielka konwencja PO, na której przedstawiono 100 konkretów, wydarzenie to miało być kolejnym już przełomem dającym przewagę największej partii opozycyjnej. Dziś mamy środę i gdyby zapytać przypadkowego przechodnia o 5 konkretów PO, to prawdopodobnie nie wymieniłby ani jednego. Natomiast z bardzo dużym prawdopodobieństwem ten sam przechodzień nie miałbym problemów z odpowiedzią na pytanie kto ostatnio dzwonił do Kaczyńskiego. Spot z udziałem prezesa PiS tylko na portalu Twitter ma 3,5 miliona odsłon i jest to absolutny rekord, jak na występ polityka:

Na tym nie koniec i nawet nie początek popularności filmu z działem Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma w Polsce jednego medium, które by tego hitu nie pokazało. Ba! Spot robi karierę międzynarodową i odniosły się do niego władzy niemieckie:

Jako rząd federalny nie komentujemy bieżących wewnętrznych debat politycznych w Polsce, w tym wspomnianej reklamy wyborczej
– komunikat MSZ Niemiec.

Prawdopodobnie aktorskie dokonania Jarosława Kaczyńskiego, który bynajmniej nie jest debiutantem w tym fachu, nie byłby aż tak bardzo popularne, gdyby nie zaangażowanie opozycyjnej PO. Politycy tej partii postanowili hurtowo nagrywać parodię spotu i zaczęli zasypywać Internet podobnymi produkcjami:

Od kilku dni praktycznie niczym innym się nie zajmują, poza przypominaniem, że Donald Tusk podniósł wiek emerytalny i to pod wpływem Niemiec. Próżno szukać na kontach społecznościowych najbardziej popularnych polityków PO takiej kreatywności przy popularyzowaniu własnego programu. Zaskoczony obrotem spraw poczuł się sam Jarosław Kaczyński:

Spotyka mnie coś zupełnie niezwykłego. Mówią mi, że mniej więcej połowa klubu PO, czy też KO do mnie dzwoni. Ja co prawda nie mam przy sobie tego swojego telefonu, bo wypycha kieszenie, ale ja tam tego nie widzę, ale tak mi mówią. A od ośmiu lat krzyczą o dyktaturze, a teraz ciągle do mnie. Zupełnie ich nie rozumiem. Ale trudno ich zrozumieć. Ale to tylko taki żart po bardzo udanym spocie z moim kotem, a przy okazji i ze mną – Jarosław Kaczyński na spotkaniu wyborczym w Elblągu.

Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu 100 konkretów o ani jednym konkrecie w głównym przekazie nie słychać. Mało tego, prócz Kaczyńskiego, zacznie popularniejszy od programu PO jest drugoplanowy bohater spotu, którym jest kot. Trudno w tym wszystkim nie odnieść wrażenia, że sztab PiS, prostym chwytem marketingowym przykrył program PO i do tego całkiem za darmo wypromował własny przekaz.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!