Foto: Youtube

Jacek Kurski od zawsze wywoływał skrajne emocje i ma w swoim curriculum vitae pozycje, które trwale zapisały się nie tylko w polskiej polityce, ale i w języku powszechnym. Prawie każdy Polak co najmniej raz w życiu słyszał o: „dziadku z Wehrmachtu”, „ciemnym ludzie, który to kupi” i „piku w trakcie Sylwestra marzeń”. Jacek Kurski bez wątpienia jest postacią rozpoznawalną i skupiającą na sobie uwagę, dlatego też po jego dymisji mówiono wyłącznie o nim i prawie w ogóle o nowym prezesie TVP, którym został Mateusz Matyszkiewicz. Osobowość byłego prezesa przykryła wszystkie wydarzenia towarzyszące jego dymisji, łącznie z wyborem następcy.

Minęły pierwsze dni urzędowania Mateusza Matyszkowicza i trzeba poświecić sporo czasu, aby się dowiedzieć kim jest aktualny szef telewizji publicznej (narodowej?) i jakie są jego plany. W zakamarkach Internetu można odnaleźć dwa kierunki działań prezesa Matyszkowicza. Pierwszym jest odwiedzenie siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie Matyszkowicz, według ustaleń „Super Expressu”, miał rozmawiać ponad 2,5 godziny. Wydarzenie to raczej dla nikogo nie jest zaskoczeniem, ale drugi kierunek działań już może zaskakiwać, a przy tym wywołać poważne skutki związane z „pikiem w trakcie Sylwestra marzeń” i nie tylko. Jacek Kurski był wielkim promotorem dość specyficznej części polskiej kultury, jakim jest disco polo i powszechnie wiadomo, że olbrzymi wkład do „piku” wnosił „król disco polo” Zenek Martyniuk, co pod rządami nowego prezesa wkrótce ma się zmienić.

Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie, dla odmiany, znajduje się w curriculum vitae Mateusza Matyszkiewicza, całkowicie odmiennym od dorobku i gustu Jacka Kurskiego. Matyszkowicz uchodzi za człowieka bezkonfliktowego i nawet wycofanego, woli grę w zespole niż solo. Zanim trafił do TVP był redaktorem naczelnym „Frondy” i współautorem projektu, z którego narodziła się grupy autorów pod oryginalną nazwą „Hipster Prawicy”. W skład grupy wchodzili prawicowi dziennikarze, w tym najbardziej znani: Dawid Wildstein i Samuel Pereira, aktualnie zatrudnieni w TVP. Grupa postawiała sobie ambitne zadania polegające na przełamaniu stereotypów związanych ze środowiskiem prawicy i szerzej konserwatystami. Miało być na luzie, z dowcipem i atrakcyjnie dla młodych ludzi. Efekty były różne, ale z pewnością ówczesne wysiłki prawicowych dziennikarzy nie miały nic wspólnego z disco polo, które kojarzone jest dokładnie z tym stereotypem, z jakim usiłowali walczyć.

Podobne zadania nowy prezes ma postawić dziennikarzom TVP, co jest dość konsekwentnym kierunkiem działań Matyszkowicza. Takie miał pomysły jako szef „Forndy” i nie inaczej funkcjonował, gdy w 2016 roku przeszedł do TVP Kultura i został dyrektorem. Jeśli do tego dodać, że z wykształcenia Matyszkiewicz jest filozofem zafascynowanym Arystotelesem i Tomaszem z Akwinu, to będzie bardzo trudno odnaleźć fana disco polo o takim profilu zawodowym i fascynacjach. Dlatego też w mediach i Internecie pojawiają się dywagacje na temat zmiany modelu kulturalnej misji TVP. Nie wiadomo czy na „Sylwestrze marzeń” Zenka Martyniuka zastąpi Wiesław Ochman, ale disco to nie jest coś, przy czym chodzi noga Mateusza Matyszkowicza. Nowemu prezesowi będzie bardzo trudno odkleić TVP od spuścizny Jacka Kurskiego, ale zagrożeń jest więcej i nie wiadomo, czy większym jest brak odpowiedniego nagłośnienia osiągnięć rządu i partii rządzącej, czy próba wyciszenia Zenka Martyniuka.

Poczekajmy jednak na sprawdzone i potwierdzone fakty, bo póki co mówimy o zakulisowych rozmowach w ramach dziennikarskiego środowiska.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!