Foto: Mstyslav Chernov 

W pierwszej fazie konfliktu pojawiła się cała masa zdjęć, filmików i relacji, które ukazywały dramatyzm wydarzeń na Ukrainie. Tragiczne relacje były przeplatane anegdotycznymi opowieściami o porwaniu rosyjskich czołgów za pomocą traktora, czy też o kozie, która miała oczyścić pole minowe. Historię ukraińskiej influencerki znanej jako Marianna z Mariupola, początkowo przypisywano do tragicznych obrazów wojny. W dniu 9 marca 2022 roku w Internecie pojawiła się słynne zdjęcie, przedstawiające ciężarną i poranioną kobietę uciekającą z ruin bombardowanego szpitala. Zdjęcie, potem nagranie, obiegły cały świat i w powszechnym odbiorze były uznawane za dokumentalne potwierdzenie barbarzyńskich ataków Rosjan na obiekty cywilne na Ukrainie.

Nie wszyscy jednak patrzyli na tę relację bezkrytycznie, bardzo szybko użytkownicy Internetu odkryli, że „Marianna z Mariupola” to tak naprawdę Marianna Wyszemirskaja (Podgurskaja), instagramerka zajmująca się stylem życia. Jej profil na Instagramie z dnia na dzień stał się jednym z bardziej popularnych, ponieważ obie strony konfliktu i osoby obserwujące wydarzenia na Ukrainie były podzielone, co to do autentyczności opisanych scen z udziałem Marianny i weryfikowały informacje przekazane przez media. Krytycy zwracali uwagę, że Marianna Wyszemirskaja wystąpiła w kilku podobnych relacjach z Ukrainy, na przykład została ujęta na filmie ukazującym kolejkę po chleb.

Jak zwykle w podobnych przypadkach, poziom emocji wyklucza jakąkolwiek racjonalną dyskusję, która zamienia się w wygłaszanie propagandowych haseł. Dlatego też wszelkie uwagi krytyczne i zarzuty pod adresem heroicznej Marianny, symbolu bohaterstwa ukraińskich kobiet, były zakrzykiwane wpisywaniem się w rosyjską propagandę. Po czasie okazało się, że w rosyjską propagandą nie tylko się wpisuje, ale w niej aktywnie uczestniczy sama Marianna Wyszemirskaja. Niespełna miesiąc po opublikowaniu najgłośniejszego materiału z udziałem Wyszomirskiej (Podgurskiej), 2 kwietnia 2022 roku ukazał się wywiad, w którym twierdzi ona, że 9 marca żadnego nalotu na szpital nie było.

9 marca stało się to, co się stało. Nalotu na pewno nie było. Dyskutowaliśmy potem na ten temat i jego nikt nie słyszał.

Pomimo obciążających faktów, wielu komentatorów nadal twierdziło, że Marianna z Mariupola jest bohaterką, a do wywiadu została zmuszona przez służby rosyjskie. Teza ta ostatecznie upadła, gdy do Internetu trafił najnowszym film, na którym widzimy Mariannę Wyszomirską w szkole, gdzie rozdaje uczniom baloniki w kolorach flagi rosyjskiej.

W życiu tak już bywa, że kto pierwszy krzyknie: „król jest nagi”, ten płaci najwyższą cenę, a potem odwaga tanieje, aż do granicy wyprzedaży.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ