Foto: Kazimierz M., Fot. PAP/Leszek Szymański

Ile razy rozmaici politycy usłyszeli, że „będą siedzieć”, tego sami nie są w stanie policzyć! Szczególnie często takie słowa słyszą politycy na najwyższych urzędach i najczęściej się z nich śmieją, bo kto w Polsce widział premiera, czy prezydenta za kratkami? Czasami zdarzają się procesy ministrów znanych z posiadania drogich zegarków, ale po pierwsze to tylko proces, po drugie do wyroku bardzo daleko. Tymczasem okazało się, że niemożliwe staje się realne, o czym boleśnie przekonał się były premier Kazimierz M.

Jak do tego doszło nie wiem, śpiewał artysta Zenon Martyniuk, ale my na szczęście wiemy. Na początku stycznia tego roku warszawska prokuratura informowała, że kieruje przeciw Kazimierzowi K. akt oskarżenia do sądu z następującym zarzutem:

uchylał się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości wyrokami sądu na rzecz pokrzywdzonej 

Kazimierz M. publicznie się odniósł do zapowiedzi prokuratury i uczynił to w sposób charakterystyczny dla polityków:

Zbliżają się wybory, a sondaże sprzed miesiąca pokazały, kto był najlepszym premierem z PiS.

Jak widać były premier był bardzo pewny siebie, ale jego entuzjazmu w najmniejszym stopniu nie podzielił Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy i już 19 stycznia 2023 roku wydał wyrok nakazowy. W tym miejscu warto wyjaśnić, że takie wyroki wydaje się w sprawach oczywistych, które nie budzą żadnych wątpliwości, co do zgromadzonego materiału dowodowego i stawianych zarzutów. W treści wyroku miał się znaleźć opis czynu:

uchylania się od obowiązku alimentacyjnego wobec byłej żony w okresie od 22 listopada 2021 r. do 18 listopada 2022 r. Sąd orzekł, że były premier »spowodował zaległość stanowiącą równowartość co najmniej trzech świadczeń okresowych«”.

I za ten czyn sąd skazał Kazimierza M. na sześć miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie oraz obciążył kosztami postępowanie w kwocie 320 zł na rzecz Skarbu Państwa. Po wyroku Kazimierz M. znów zabrał głos:

Nic na ten temat nie wiem, żadne informacje z sądu do mnie nie dotarły — powiedział Onetowi Kazimierz Marcinkiewicz. Zapadają jakieś kapturowe wyroki. W państwie PiS to jest normalne.

Nie uchylam się od płacenia alimentów. W ub.r. pani Olchowicz otrzymała 230 tys. zł zaległości. Nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć. W ogóle nie rozumiem, dlaczego mam dorosłą osobę utrzymywać już 10 lat, dla mnie jest to niejasne. 

To jest dokładnie to samo, co do tej pory. To nagonka Zbigniewa Ziobry na mnie, to jest zemsta polityczna na mnie. Ziobro mnie ściga, gdzie tylko może i w tym wypadku to jest dokładnie to samo.

Cóż można w tej sytuacji powiedzieć? W danych czasach, gdy w USA panowała prohibicja, odbył się jeden z najgłośniejszych procesów w historii Ameryki, oskarżonym był Alphonse C., a skazano go za uchylanie się od płacenia podatków. Dobre i to!

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!