Foto: Luis Santana / Times

Na świecie istnieje kilka różnych systemów prawnych i wiele konstytucji, a system prawny i konstytucja USA, pod wieloma względami, są niepowtarzalne. W Polsce kandydatem na radnego, nie mówiąc o kandydowaniu na urząd Prezydenta RP, nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem, chociaż nie każdy wyrok blokuje karierę polityczną.

Zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego, trzeba mieć określony wyrok za określone przestępstwa, aby się wyeliminować z wyborów:

Z kodeksu wyborczego wynika, że kandydatem na radnego czy wójta nie może być m.in. osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe
– powiedział w 2014 roku Stefan J. Jaworski, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.

W głośnej i obiegającej cały świat aferze seksualnej z udziałem byłego prezydenta Donalda Trumpa i gwiazdy, nie tylko porno, jak ja przedstawiają media, ale też niedoszłej pani senator i aktorki takich hitów jak: „40-letni prawiczek”, sprawy mają się po amerykańsku, nie po polsku. Po pierwsze trzeba wyraźnie podkreślić, że w USA nie istnieje takie przestępstwo, jak „zapłata za milczenie”. Kto tylko chce i komu chce może całkowicie legalnie płacić za milczenie, za mówienie albo robienie fikołków, to jest wyłącznie kwestia umowy, jaką zawierają strony.

Po drugie nie są jeszcze znane zarzuty, jakie ma usłyszeć Donald Trump, ale CNN już trąbi o co chodzi i jeśli im wyjątkowo wierzyć, to chodzi o naruszenie prawa skarbowego oraz amerykańskiej ordynacji wyborczej. Krótko mówiąc zarzuty sprowadzają się do tego, że Trump niewłaściwie zaksięgował umowę ze Stormy Daniels i modelką Karen McDougal, o której się dużo mniej mówi.

Po trzecie na polityczny charakter całej afery wskazuje to, że wszystko odbyło się w 2016 roku, a w 2018 r. były prawnik Trumpa Michael Cohen, który miał przeprowadzić transakcję, został skazany przez sąd federalny na trzy lata więzienia za łamanie przepisów skarbowych i przepisów związanych z finansowaniem kampanii wyborczej. Co więcej prokuratura federalna nie zdecydowała się na postawienie żadnych zarzutów Trumpowi, natomiast śledztwo wszczęła prokuratura stanowa, umocowana politycznie po stronie demokratów.

Wreszcie po czwarte i najważniejsze, wspomniane na początku prawo i konstytucja USA pozwalają na kandydowanie każdej osobie będącej obywatelem USA, nawet skazanej na karę śmierci, czy karę dożywocia. Przy tym należy jeszcze pamiętać o paru “detalach”. Realnie proces Trumpa mógłby się zacząć za rok lub więcej, bo mitem jest sprawność prokuratury amerykańskiej, zwłaszcza w takich sprawach. Z całą pewnością Trump nie zostanie aresztowany, bo uiści kaucję. Natomiast w kategorii politycznych zysków i strat, paradoksalnie Trump, przy odpowiednim PR-owym rozprowadzeniu sprawy, zdecydowanie więcej może zyskać niż stracić.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!