Foto: Adam Chełstowski / FORUM
W jednej z kultowych scen trylogii Sylwestra Chęcińskiego, Władysław Kargul tak ocenił szanse na pojednania z matką swojego odwiecznego wroga Pawlaka, która stanęła w obliczu śmierci: „Ona się prędzej diabła spodziewa jak mnie z gromnicą”. Wiadomo jednak, że Kargul z Pawlakiem czubili się z wzajemną sympatią i często się godzili. Wiele wskazuje, że Sikorski z Kaczyńskim też „podeszli do płota”, chociaż póki co podszedł sam Sikorski, bo Kaczyński leży w szpitalu.
O co konkretnie chodzi? Dziś media podały, że zabezpieczona przez sąd kwota na przeprosiny Sikorskiego, jest poza zasięgiem prezesa PiS, czemu trudno się dziwić, gdy mówimy o 700 000 zł. W związku z tym Jarosław Kaczyński z żalem przyznał w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, że to oznacza dla niego bankructwo:
Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam.
Prócz tego nieszczęścia, Jarosław Kaczyński tuż przed świętami znalazł się w szpitalu i prawdopodobnie te wszystkie przykre okoliczności zmiękczyły Sikorskiego, który swego czasu był bardzo mocno związany z PiS i samym Kaczyńskim. Na portalu Twitter Radosław Sikorski zamieścił wpis, zaskakująco rozsądny i pozbawiony upokarzających przeciwnika treści:
Uważam, że kary za zniesławienie powinny być dotkliwe ale nie rujnujące.
Jeśli Kaczyński wpłaci 50,000 złotych na siły zbrojne Ukrainy to odstąpię od domagania się przeprosin za nazwanie mnie zdrajcą dyplomatycznym. https://t.co/ilbVYIR1EI— Radosław Sikorski MEP 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) December 21, 2022
Jest to niezwykły przypadek, szczególnie w procesach i konfliktach politycznych, tym bardziej warto go wyróżnić. Redakcja PatrzMY.pl w całości podziela stanowisko Radosława Sikorskiego, że kary za zniesławienie, czy naruszenie dóbr osobistych, nie mogą przekraczać granicy „dotkliwości”, za którą jest już tylko bankructwo. Zresztą takie samo stanowisko przyjmuje prawo, orzecznictwo i doktryna, czyli nauka o prawie.
Ważne jest to, że w tej sprawie wcale nie obowiązuje konieczność wykonania postanowienia sądu. Sąd jedynie przyznał Radosławowi Sikorskiemu prawo do egzekucji zabezpieczonej kwoty, ale wierzyciel nie musi z tego prawa korzystać i co więcej może się zrzec, w formie zwykłej deklaracji, co też publicznie uczynił, stawiając tylko jeden niezbyt trudny do spełnienia warunek.
Nie wiemy, jak postąpi Jarosław Kaczyński, ale w tej sytuacji wypadałoby postąpić rozsądnie i przystać na propozycję powoda, która daje możliwość honorowego wyjścia z beznadziejnej sytuacji. Wprawdzie byłoby to zaprzeczenie innej kultowej frazy z komediowej triady: „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, ale za to mielibyśmy okazję podziwiać prawdziwe prawo i sprawiedliwość w wydaniu polityków, a to widok niespotykany.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!