Foto: Twitter

Gdyby w Polsce o godzinie 15.45 wybuchła butla z gazem albo na autostradzie A4 czołowo zderzyły się dwa samochody, w wyniku czego śmierć poniosłoby dwie osoby, widzielibyśmy o tym najpóźniej o godzinie 15.55. Nic takiego w Polsce się nie wydarzyło, za to po kilku godzinach zachodnia agencja AP podała informację, powołując się na ustalenia amerykańskiego wywiadu, że o 15.45 w Polsce miały spaść dwie zabłąkane rosyjskie rakiety, które zniszczyły ciągnik z przyczepą i niestety zabiły dwie osoby. Do tragedii miało dojść w miejscowości Przewodów w woj. lubelskim.

Polski sztab kryzysowy zebrał się dopiero po godzinie 18.00, o czym poinformował rzecznik Piotr Müller:

Premier @MorawieckiM zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych.

Do godziny 20.55 nie ma żadnego oficjalnego komunikatu, ani ze strony Polski, ani ze strony NATO europejskiego i amerykańskiego. Dalszy rozwój wypadków właściwie nie ma większego znaczenia, ponieważ z tego, co widzieliśmy na własne oczy o jakichkolwiek procedurach bezpieczeństwa na poziomie krajowym i międzynarodowym, możemy po prostu zapomnieć. Nie tylko nie istnieje coś takiego, jak zdolność do szybkiego reagowania, ale nie widać żadnych funkcjonujących procedur, które miałby w jakikolwiek sposób przeciwdziałać zagrożeniom.

W stan gotowości bojowej nie został postawiony żaden oddział, stacjonujące na terenie Polski wojska amerykańskie, właśnie skończyły jeść kolację. O tym, co się tak naprawdę zdarzyło i jakie ewentualnie podjąć kroki, zdecydują politycy po wielogodzinnych naradach. Redakcja PatrzyMY.pl, znając życie i polityków, już teraz może zapewnić wszystkich Polaków, że wojny NATO z Rosją nie będzie, natomiast tego, co zobaczyliśmy raczej zapomnieć się nie da, w każdym razie nie powinniśmy o tym zapominać.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ