Foto: Screen TVN24

Politycy też ludzie i swoje przezwiska mają, te najbardziej znane to „Kaczor” (Jarosław Kaczyński) i „Ryży” (Donald Tusk), ale jest jeszcze wiele innych: „Misiek” (Michał Kamiński), „Jojo” (Joachim Brudziński), czy „Perukarz” (Marek Suski). Swojego pseudonimu dorobił się też Paweł Graś, niegdyś prawa ręka Donalda Tuska i rzecznik jego rządu. Problem z pseudonimem Pawła Grasia polega jednak na tym, że występuje w wielu formach.

Pawła Grasia w najłagodniejszej wersji nazywano „gospodarzem domu”, ale były też wersja bardziej radykalne między innymi: „cieć” i „niemiecki cieć”. Cała historia wzięła się stąd, że prawa ręka Donalda Tuska, pełniąc rozmaite funkcje, w tym ministra nadzorującego specsłużby, był jednocześnie zatrudniony w firmie niemieckiego biznesmena, który wynajął Grasiowi dom. Niemieckiego biznesmena Paweł Graś poznał w 1989 roku, a od 2003 roku był członkiem zarządu spółki Agemark należącej do Paula Roglera. Zarząd spółki Graś opuścił dopiero w marcu 2009 r., gdy został rzecznikiem rządu.

Nie było to jednak takie zwykłe wynajęcie, ale darmowe udostępnienie wyjątkowo ekskluzywnej wilii w Zabierzowie koło Krakowa. W tej luksusowej nieruchomości za darmo mieszkał nie tylko rzecznik rządu Donalda Tuska, ale i jego żona Dagmara. Paweł Graś tłumaczył się, że niemiecki pryncypał po prostu oddał mu willę pod opiekę i w zamian, za wyrzucanie śmieci oraz ścieranie kurzu, pozwolił mu bezpłatnie pomieszkiwać.

Z pozornie śmiesznej sprawy zrobiła się podwójna afera, po pierwsze Paweł Graś zajmował niemiecką willę ponad 13 lat, w tym jako polski polityk pełniący wysokie stanowiska ministerialne. Po drugie ówczesna opozycja, przede wszystkim w osobie nieżyjącego już Ludwika Dorna, zarzucała Grasiowi naruszenie prawa poprzez pominięcie wilii w rejestrze korzyści. Obie kwestie rozeszły się po kościach, jak setki innym większych i mniejszych afer, które miały miejsca podczas rządów PO-PSL w latach 2007-2015.

Dziś gruchnęła wiadomość, że Paweł Graś wraca do wielkiej polityki o od razu trafi do kancelarii premiera Donalda Tuska. Według informacji zebranych przez dziennikarzy RMF FM, pan Paweł ponownie został rzecznikiem rządu i już rozpoczął pracę.

Dlaczego tak sensacyjny powrót nie doczekał się oficjalnego potwierdzenia? Na razie nie wiadomo, ale ponoć procedura ruszyła i formalne powołanie na stanowisko nastąpi lada chwila. Jeśli rzeczywiście Paweł Graś wróci do polityki, to będzie musiał wypełnić oświadczenie majątkowe i rejestr korzyści. Dzięki temu społeczeństwo dowie się, czy „gospodarz domu” wrócił do stróżowania w niemieckiej willi, czym może sowite uposażenie europosła pozwoliło mu na zakup własnej nieruchomości?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!