Foto: AFP 

O nowym kursie w chińskiej polityce pisaliśmy już wcześniej, gdy po licznych protestach i bankructwach małych firm, rząd chiński po cichu zaczął odchodzić od rewolucji kulturowej „zero Covid”. Teraz pojawił się nowe sygnały, potwierdzające cichą zmianę kursu, Chiny właśnie ogłosiły, że dezaktywują aplikację na telefon, która śledziła ludzi w czasie pandemii Covid 19. Państwowa aplikacja działała od trzech lat, bo w Chinach pandemią miała się pojawić już w 2019 roku. Zgodnie z zapowiedziami zapewnianiami chińskich władz aplikacja kończy swój krótki żywot i zostanie wyłączona dziś wieczorem.

Naiwnością byłoby sądzić, że Chiny, które słynną z wielu metod inwigilacyjnych, w tym montowanych w fabrycznych oprogramowaniach rozmaitych urządzeń, nagle postanowiły ofiarować Chińczykom wolność. Natomiast samo wyłącznie tej konkretnej aplikacji jest bez wątpienia gestem politycznym i symbolicznym, który wskazuje na odejście od reżimu sanitarnego „zero Covid”.

Państwowa aplikacja Communications Itinerary Card, podobnie jak lokalne aplikacje cały czas używane w chińskich miastach, wykorzystywała sygnały z telefonów do śledzenia użytkowników. W przypadku tego konkretnego szpiega zainstalowanego w telefonie chodziło o sprawdzanie, czy Chińczycy nie przemieszczali się do obszarów objętych stanem wysokiego ryzyka. Każdy Chińczyk musiał wprowadzić numer telefonu do aplikacji, następnie aplikacja za pomocą zielonej strzałki wskazywała do jakich prowincji mogą się udać i w jakich wydarzeniach modą brać udział monitorowani obywatele.

Wyłączenie aplikacji oznacza, że podróżowanie między prowincjami będzie ułatwione i niemal tak swobodne, jak przed pandemią. Decyzja chińskiego rządu została entuzjastycznie przyjęta w mediach społecznościowych w Chinach, ale wielu użytkowników Internetu natychmiast przypomniało, że jest to tylko jedna z wielu aplikacji śledzących, które decydują o codziennym życiu w Chinach. Co więcej miliony Chińczyków dobrowolnie korzysta z telefonicznych szpiegów, aby uzyskać łatwiejszy dostęp do lokalnych urzędów i budynków publicznych.

Niezwykle ciekawe jest też to, że obecnie w Chinach notuje się rekordowe liczby przypadków Covid-19. Władze w Pekinie podały, że tylko w ubiegłą niedzielę szpitale odwiedziło ponad 22 000 pacjentów, czyli 16 razy więcej niż tydzień wcześniej. Media państwowe uspokajają jednak Chińczyków komunikatami, które dotąd były surowe zabronione, nie tylko w Chinach, ale w Polsce i wielu innych krajach. Chińczycy usłyszeli od ekspertów, lekarzy i polityków, że Covid 19 nie jest niczym groźniejszym od grypy i należy do tej infekcji podchodzić, jak do każdej innej infekcji górnych dróg oddechowych.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!