Foto: Jacek Domiński / REPORTER

Pierwsze minuty po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, w wykonaniu sztabu PiS, przypominały wyreżyserowaną satysfakcję. Prezes Jarosław Kaczyński oświadczył, że partia zwyciężyła w wyborach, co rzeczywiście jest prawdą, ale już kilka dni później ten sam prezes mówił o całej serii błędów, które doprowadziły do utraty władzy. Jako głównego winowajcę sukcesu wyborczego Jarosław Kaczyński wskazał samego siebie, podobnie zachował się szef sztabu Joachim Brudziński i to miał być początek nowego rozdania w PiS.

Minęło prawie dwa tygodnie i w ramach przebudowy zobaczyliśmy dziwne decyzje personalne, które niekonieczne są logiczne i zrozumiałe dla przeciętnego wyborcy. Jedną z głównych przyczyn słabszego wyniku „Zjednoczonej Prawicy” w ocenie tej formacji miał być brak dostrzeżenia strukturalnych zmian w społeczeństwie. Młodzi wyborcy nie przepadają za PiS, natomiast cześć byłych wyborców nie była w stanie zaakceptować języka komunikacji, opartego na topornej propagandzie. Ta forma „komunikacji’ ma też swoją twarz, a raczej wiele twarzy poszczególnych polityków, których społeczeństwo w znacznej swojej części przestało tolerować.

Takie postaci bardzo łatwo wskazać, również na podstawie wyników wyborczych. Z pewnością nie są ulubieńcami wyborców następujący politycy: Joanna Lichocka, Małgorzata Gosiewska, Stanisław Terlecki, Marek Suski, Jacek Sasin i od pewnego czasu Krzysztof Sobolewski. Jak w tej chwili wyglądają decyzje kadrowe, podjęte przez szefa PiS i sztab z Nowogrodzkiej? Pierwszy do dymisji podał się Krzysztof Sobolewski, wieloletni bliski współpracownik Kaczyńskiego, który pełnił funkcję sekretarza partii. Sobolewski nigdy nie był postacią medialną i też o to nie zabiegał, ale to się zmieniło, gdy jego żona została bohaterką licznych materiałów dziennikarskich.

Pani Sylwia Sobolewska stała się sławna, gdy się okazało, że ma uniwersalne kompetencje, co pozwala jej na zatrudnienie w wielu spółkach państwowych. Wtedy też zaczęło się popularyzować określenie „tłuste koty z PiS” i z pewnością Krzysztof Sobolewski w kuriozalny sposób tłumaczący nowe angaże żony, walnie się do tego przyczynił:

Dymisja tego polityka na pewno nie zaszkodzi wizerunkowi PiS, podobnie jak odsuniecie w cień Stanisława Terleckiego, który nie będzie już kandydatem na wicemarszałka Sejmu. Nie sposób jednak zrozumieć, jakim kryterium oceny kierowało się PiS, gdy awansowało Małgorzatę Gosiewską na szefa warszawskiego okręgu wyborczego. Przypomnijmy, że Gosiewska jest kojarzona z najbardziej „obciachowym” skrzydłem partii i słynie z całej serii żenujących awantur nie licujących z funkcją wicemarszałka Sejmu zachowań:

Ponadto Warszawa jest najbardziej nieprzyjaznym obwodem, szczególnie dla tej frakcji PiS reprezentowanej przez Gosiewską. W jaki sposób ta nominacja miałaby poprawić wynik wyborczy w stolicy naprawdę ciężko odgadnąć. Dymisjonowanie jednych starych i nie lubianych twarzy PiS, przy awansowaniu innych, raczej świadczy o chaosie niż porządkach w PiS.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!