Foto: AFP

Zanim poseł Arkadiusz Mularczyk sięgnął po kalkulator i wyliczył należną Polsce kwotę na poziomie 6,2 biliona złotych. Zanim Jarosław Kaczyński pokłócił nas ze wszystkimi, w tym ze strategicznym partnerem niemieckim i tym samym wepchnął Polskę w ramiona Putina, pan Donald Tusk w kompetentny sposób prowadził politykę zagraniczną.  

Osiemnaście lat temu ówczesny i obecny lider PO jasno sformułował, jakie stanowisko powinna przyjąć Polska i cała klasa polityczna, bez względu na to kto będzie rządził. Co więcej polityk PO podkreślił, że niemieckie zbrodnie i związane z nimi reparacje nigdy nie powinny ulec przedawnieniu, a obowiązkiem rządzących i opozycji jest solidarne dążenie do egzekucji należnego Polsce zadośćuczynienia.

25 sierpnia 2004 roku,  Donald Tusk, w czasie debaty sejmowej dotyczącej podjęcia uchwały przez Sejm zobowiązującej rząd polski do poruszenia tematu reparacji w rozmowach z rządem niemieckim. 

Niemcy chcą pisać historię na nowo, a najlepiej o niej zapomnieć, a są odpowiedzialne za wszystkie skutki II wojny światowej. Niemieckie reparacje się nie przedawniły i prawo Polski do ich wypłaty jest oczywiste.

Chciałbym także, jeśli to możliwe, aby na tej sali przy tej okazji możliwie mało emocji partyjnych wpływało na nasze wypowiedzi. Naprawdę powinniśmy – niezależnie od tego, z której strony sali siedzimy – wspólnie doprowadzić do powstania takiego projektu uchwały, który wyposaży nasz rząd w skuteczne instrumenty dochodzenia sprawiedliwości historycznej i finansowej w relacjach polsko-niemieckich w kontekście tych zdarzeń, o których mówimy. Jestem przekonany o tym, że polska polityka trochę inaczej niż do tej pory, szczególnie w relacjach polsko-niemieckich, wymaga wyjątkowych kompetencji, wyjątkowej solidarności politycznej Polaków i osadzenia w historii inaczej, niż chcieli tego trochę naiwni politycy polscy i niemieccy wówczas, kiedy mówili, że historię można odłożyć ad acta. 

Spór na tej sali nie dotyczy też tego, czy Bierut miał prawo w imieniu Polski zrzekać się reparacji, czy nie, bo jest to z punktu widzenia i prawnego, i politycznego, i moralnego, i historycznego oczywiste. Możemy – i na szczęście także Platforma Obywatelska dysponuje tego typu ekspertyzami – to dzisiaj też wprost nazwać. O kształcie reparacji, zrzeczeniu się reparacji, ograniczeniu zakresu reparacji lub nie może decydować tylko rząd suwerennej III Rzeczypospolitej. Też co do tego nie będzie sporu.

Musimy z całą stanowczością, z całą mocą, zawsze wtedy, kiedy będzie to potrzebne – dziś, a być może za 10, za 50 lat – powtarzać: Niemcy są odpowiedzialne za wszystkie skutki II wojny światowej.

Donald Tusk za swoje wystąpienie zebrał gromkie oklaski, po czym Sejm przyjął uchwałę zdecydowaną większością głosów, na 329 posłów obecnych w czasie głosowania, aż 328, w tym Donald Tusk, głosowało za przyjęciem uchwały. Dziś Donald Tusk mówi zupełnie inne rzeczy, które cytuje niemiecka prasa:

PiS nie chodzi o sprawę wypłat reparacji z Niemiec, ale o krajową kampanię polityczną. Szef PiS Jarosław Kaczyński nie ukrywa, że tą antyniemiecką kampanią chce zwiększyć poparcie dla partii rządzącej.

Jedno trzeba przyznać, nikt tak jak Donald Tusk nie opanował techniki politycznej, która nazywa się „prawdą etapu”, ale to tylko niewinne spostrzeżenie redakcji, fakty i wnioski przekazujemy na ręce Czytelników.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!