Foto: Fratria
Słowa polityków zwykle żyją krócej niż motyle, w związku z tym trzeba bardzo uważać i być czujnym, aby nie popełnić jakiegoś kardynalnego błędu przy analizowaniu aktualnego stanowiska partii, czy lidera partii. Pod tym względem jednym z bardziej niewdzięcznych do obserwacji polityków jest bezwątpienia Donald Tusk, który w trakcie swojej politycznej kariery był już praktycznie za wszystkim i przeciw wszystkiemu.
Najnowszy wersja Donalda Tuska i jego politycznego emploi odnosi się między innymi do systematycznie uruchamianej debaty na temat aborcji. Swego czasu Donald Tusk ostro protestował przed naruszeniem tak zwanego aborcyjnego kompromisu:
Jeśli chodzi o liberalizację ustawy aborcyjnej, to tutaj bez bicia przyznawałem się, że nie jestem zwolennikiem liberalizacji ustawy aborcyjnej. Ja nie będę w tej kwestii się angażował, jestem zwolennikiem utrzymania status quo – 15 czerwca 2013 roku, premier Donald Tusk w czasie Kongresu Kobiet.
Minęło parę lat i tym razem nie tylko Polacy, ale przede wszystkim posłowie PO i chętni do kandydowania z list PO, usłyszeli jeszcze bardziej zdecydowaną wypowiedź, chociaż utrzymaną w zupełnie innym tonie i kierunku:
Aborcja decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego. Zapisaliśmy to jako konkretny projekt i będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu. Tam jest zapisana aborcja do 12. tygodnia i decyzja wyłącznie kobiety (…). W tych sprawach będę bezwzględnie egzekwował swoją pozycję w Platformie w czasie kształtowania list do parlamentu. Jeśli dzisiaj mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie tej decyzji, to nie będę chciał się później wstydzić dlatego, że ktoś będzie reprezentował inne zdanie, będąc z naszych list. To macie zagwarantowane – 31 sierpnia 2022 roku, Donald Tusk, na Campusu Polska Przyszłości.
Do kogo konkretnie mówił przewodniczący PO? Zapewne jest to tajemnica partyjnej kuchni. Nie jest natomiast żadną tajemnicą, że w 2021 roku frakcja konserwatywna PO całkowicie podzieliła stanowisko swojego lidera z 2013 roku i wydała publiczne oświadczenie, w którym zwracała uwagę, że liberalizacji prawa aborcyjnego doprowadzi do podziałów w partii i kolejnych odejść. Pod oświadczeniem podpisało się dwudziestu posłów: Paweł Arndt, Halina Bieda, Mateusz Bochenek, Waldy Dzikowski, Krzysztof Gadowski, Tomasz Głogowski, Cezary Grabarczyk, Kazimierz Kleina, Stanisław Lamczyk, Antoni Mężydło, Czesław Mroczek, Jan Olbrycht, Tomasz Olichwer, Małgorzata Pępek, Kazimierz Plocke, Marek Plura, Ireneusz Raś, Bogusław Sonik, Marek Sowa, Wojciech Ziemniak i Paweł Zalewski.
Wyżej wymienieni pechowcy prawdopodobnie nie wiedzieli, że tym apelem co najmniej narobili sobie poważnych kłopotów, łącznie ze skreśleniem z list wyborczych. W zaistniałej sytuacji Bogusław Sonik, jeden z czołowych sygnatariuszy oświadczenia złożonego przez frakcję konserwatystów, zachował się honorowo i wręcz heroicznie. Poseł Sonik nie pozwolił złamać swojego sumienia i wyznawanego sytemu wartości, w dodatku uczynił to w sposób niezwykle rzadko widziany wśród polityków. Bogusław Sonik po groźbach Donalda Tuska zrezygnował ze startu w krajowych wyborach parlamentarnych i na tym nie koniec. Rozżalony poseł PO w ramach poszerzonego protestu postanowił startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego:
Nie chcę nikomu dawać okazji skreślenia mnie z listy, dlatego zamierzam wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego – 2 września 2022 roku, Bogusław Sonik w wywiadzie dla Interii.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!