Foto: Twitter

Od 5 marca 2023 roku na terenie Sejmu przebywa grupa protestujących, którzy domagają się podniesienia świadczeń dla osób niepełnosprawnych. Na czele protestu stoi Iwona Hartwich, która już trzeci raz okupuje Sejm, ale tym razem ma immunitet poselski. Iwonie Hartwich towarzyszy syn Kuba, radny z Torunia i do niedawna towarzyszył też mąż Maciej, ale to się nagle zmieniło.

W poniedziałek 13 marca o godzinie 16.00 odbyło się spotkanie protestujących z wiceministrem rodziny i polityki społecznej, pełnomocnikiem rządu ds. osób niepełnosprawnych Pawłem Wdówikem. Przebieg rozmowy, jak zwykle, jest skrajnie różnie przedstawiany przez obie strony. Liderka protestujących mówi wprost o oszustwie:

Nie padły żadne konkretne propozycje. Zostaliśmy ograni przez pana Wdówika, jak małe dzieci. Nie miał żadnej propozycji. Udawał kogoś, kto nawet nie wie, czym jest renta socjalna – Iwona Hartwich na antenie Polsat News.

W podobnym tonie wypowiedział się Maciej Hartwich, dotąd pozostający w politycznym cieniu żony i syna:

Nie udało się nic wypracować. Pan minister nie miał dla nas żadnej propozycji. Protest trwa ósmy dzień, a on powiedział, że dopiero dowiedział się, dlaczego protest trwa, jaki jest postulat, mimo tego, że był i czytał wszystkie banery – Maciej Hartwich na antenie Polsat News.

W odpowiedzi minister Paweł Wdówik wskazał na fatalną atmosferę rozmów, opartą na krzyku i braku woli porozumienia:

Chce państwu przekazać, jak wyglądało spotkanie, na którym spodziewaliśmy się merytorycznej rozmowy, analizy przedstawionego rozwiązania, pochylenia się nad jego plusami i zagrożeniami. Niestety przebiegło w atmosferze krzyku, w atmosferze nieprawdziwych zarzutów. W związku z całą masą nieprawdziwych zarzutów, oskarżeń o kłamstwa, poinformowałem, że do końca tygodnia MRiPS przedstawi rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością o najwyższych potrzebach dotyczących pomocy i dotyczących wsparcia – minister Paweł Wdówik na konferencji prasowej.

Po spotkaniu z ministrem zawiedzeni i „ograni jak dzieci” protestujący, chcieli wrócić na miejsce protestu i rozłożyć materace na sejmowych korytarzach. Niestety nie wszystkim się to udało. Maciej Hartwich został poinformowany przez służby sejmowe, że nie może wejść na teren Sejmu, ponieważ brał udział w nielegalnym proteście. Do sprawy odniosła się Iwona Hartwich:

Zostaliśmy na ten moment oszukani, będziemy prosić pana Wdówika, żeby mąż mógł dostać przepustkę, żeby być z synem.

Wszystko wskazuje na to, że Maciej Hartwich nie załapie się na listę wyborczą, ani nawet na na zupę z sejmowej restauracji, której od Marszałek Witek domagała się Iwona Hartwich. Dramat Macieja Hartwicha jest tym większy, że: „To nie jest protest polityczny!”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!