Foto: PAP Archiwalny / Leszek Szymański
Co to jest PKP? Zasadniczo Polskie Koleje Państwowe, ale w partii PiS PKP zdecydowanie kojarzy się z Prezydium Komitetu Politycznego. Dziś popołudniu w trybie pilnym zwołano PKP, czyli spotkanie kierownictwa PiS i po raz kolejny chodzi o napiętą sytuację w „Zjednoczonej Prawicy”, w której trzeszczy i dudni już od wielu miesięcy. Koalicja rządząca tak się wzajemnie kocha i szanuje, że regularnie dochodzi do awantur pomiędzy amantami. Najczęściej prezes Jarosław Kaczyński musi rozdzielać Marusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobro i tym razem też nie ma żadnej niespodzianki.
Popularna Nowogrodzka nie potrafi zakończyć politycznej opery mydlanej z udziałem dwóch głównych bohaterów, ale to nie jedyny problem. Coraz częściej się mówi, że finanse publiczne zostały przez premiera Morawieckiego oparte na KPO i bez tej gigantycznej pożyczki od Unii Europejskiej, budżet państwa się po prostu posypie. Problem w tym, że wielkim przeciwnikiem dalszych negocjacji z Komisją Europejską prowadzonych „na kolanach”, jest właśnie Zbigniew Ziobro, a ponieważ sprawy stoją na ostrzu noża to cierpliwość władz PiS ma się kończyć. I można by te plotki kuluarowe potraktować poważanie, ale w matematyce od wieków nic się nie zmienia i bez głosów Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, PiS nie jest w stanie dalej rządzić.
Biorąc pod uwagę, że jesteśmy u progu zimy i ciężkiego testu dla rządu, który musi przeprowadzić Polaków przez ten okres z jak najmniejszymi stratami, jeśli marzy o trzeciej kadencji, wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby panu Zbyszkowi spadł włos z głowy, nie wspominając o słynnym gwoździu do trumny. Wprawdzie taka okazja, aby „przypadkowo” koalicjanta upokorzyć i zdyscyplinować, nadarzy się już wkrótce, bo na początku grudnia ma być głosowane wotum nieufności wobec ministra Zbigniewa Ziobry, ale prezes PiS ma przypadkom stanowczo zapobiegać. Kierownictwo PiS chce, aby w czasie tego głosowania panowała dyscyplina partyjna i pewnie tak się stanie, w przeciwnym razie rzeczywiście mogłoby dojść do sensacyjnego zakończenia rządów „dobrej zmiany”.
Nie koniec na tym, Zbigniew Ziobro na głosowaniu może wyłącznie zyskać, w końcu premier albo co najmniej ktoś z rządu i partii PiS, będzie musiał bronić ministra przed opozycją. Widzieliśmy ten scenariusz wielokrotnie i to jest największa gwarancja braku politycznych atrakcji, zapowiadanych przez media. Jedni pokrzyczą na drugich, pogrożą sobie palcami, a potem grzecznie wsiądą na ten sam wózek, który zapewnia im utrzymanie władzy i tak do następnego PKP. Trudna polityczna miłość, czy raczej małżeństwo z rozsądku, nie takie awantury przysłaniało, trochę brudów wypierze się na zewnątrz, resztę na Nowogrodzkiej i do jesiennych wyborów „Zjednoczona Prawica” się doczołga, bo nie ma innego wyjścia.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!