Foto: AP

Polska polityka zagraniczna to zbiór przypadkowych emocji, skrajności wzajemnie się wykluczających i wiary w sojusze. Potrzeba było aż trzech lat do zrozumienia najbardziej oczywistej kwestii, a mianowicie takiej, że Ukraina wykorzystuje Polskę bez odrobiny wdzięczności i poszanowania wzajemnych interesów. Teraz następuje bolesne otrzeźwienie ze złudzeń, ale zanim się ten proces zaczął na dobre, pojawia się następna pułapka, w którą „elity polityczne” znów chętnie wchodzą.

Doświadczenia ostatnich dni odkrywają stare prawdy, Unia Europejska i Europa w ogóle, tradycyjnie nie jest zdolna do szybkich i skutecznych decyzji. Specjalnością Europy są szczyty, czyli jałowe dysputy połączone z przeciekami medialnymi. Po głośnej wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu, angielski premier Keir Starter zwołał szczyt z ambitnym zamiarem udowodnienia Donaldowi Trumpowi, że trudne sprawy powinno się inaczej rozwiązywać. Co z tego wyszło? Ten sam premier po szczycie był zmuszony ogłosić, że nie ma porozumienia. Z drugiej strony ciężko powiedzieć, że Trump potyczkę wygrał, przynajmniej na razie taki wynik na tablicy się nie pojawił, ale pewne jest, że procesy decyzyjne USA przy europejskich prezentują się jak Ferrari obok hulajnogi.

Jednak dla nas coś zupełnie innego powinno być najważniejsze – bezpieczeństwo i interes narodowy. Pod tym względem teoretycznie działania Trumpa są bardziej korzystne, w końcu mammy konflikt zbrojny za naszą granicą, a to nigdy nie jest bezpieczny stan rzeczy. Gdyby Donaldowi Trampowi udało się doprowadzić do pokoju, nawet kosztem Ukrainy, to dla nas takie rozwiązanie jest korzystne. Znacznie gorzej się stanie, gdy zawarcie rozejmu będzie okupione takimi decyzjami, które dla nas mogą się okazać fatalne. Z doniesień medialnych, zachodnich i krajowych, wyłania się dość niepokojący obraz. Naturalnie trzeba zachować odpowiedni dystans, bo media z niepokoju żyją, ale jeśli przecieki okażą się prawdziwe, to polityka Donalda Trumpa przestanie być dla Polski korzystna.

Dwa najistotniejsze i na razie nie potwierdzone informacje dotyczą zniesienia sankcji nałożonych przez USA na Rosję, co jeszcze jest umiarkowanym zagrożeniem dla Polski. Za to druga informacja, która dotyczy odbudowy Nord Stream 2 brzmi fatalnie. Pomysł wydaje się szalony z punktu widzenia USA, ale pamiętajmy, że Donald Trump zafiksował się na punkcie zakończenia wojny rusko-ruskiej i nikt w tej chwili nie wie, jaką cenę jest gotów zapłacić. Beneficjentem wysadzenia bałtyckiej rury są USA, ponieważ to USA wypełniły potężną lukę dostaw, głównie do Niemiec. Odbudowanie tego ze wszech miar szkodliwego dla Polski projektu, nie powinno też leżeć w interesie USA, jednak wszystko jest uzależnione od stawki, jaka leży na negocjacyjnym stole.

Być może to jest koszt ucieszenia Niemiec, które dla odmiany na reanimacji Nord Stream 2 bardzo by skorzystały, w końcu to był wspólny interes Niemiec i Rosji i to za grube pieniądze wyłożone na budowę. Mamy to nieszczęście, że znajdujemy się w najgorszym miejscu na mapie Europy i chociaż ukraińska arogancja jest bardzo irytująca, to zdecydowanie większe zagrożenie dla Polski płynie z Rosji. W tym kontekście Donald Trump stawiający Rosję na nogi, być może robi wielki biznes, ale wyłącznie własny, dla Polski taka polityka jest śmiertelnym zagrożeniem. Niestety nie mamy zbyt wielu argumentów, żeby się temu przeciwstawić, ale przynajmniej powinniśmy wszystko skrupulatnie obserwować i nie włączać się w te pomysły Donalda Trumpa, które ewidentnie nam nie służą.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

2 KOMENTARZE

  1. Jest kolosalna różnica w zagrożeniach! Pan Zełeński wespół z europejskimi podżegaczami chętnie rozpęta wojnę europejską albo i światową, dla zaspokojenia interesów swoich i wspomnianych podżegaczy (dlaczego nikt nie zadaje sobie pytania, po co Unii Europejskiej wojna w Europie?). Pan Putin z kolei nie chce ani jednej ani drugiej. A dla maleńkiej, słabiutkiej i zewsząd otoczonej wrogami Polski jakakolwiek wojna w Europie Środkowej oznacza natychmiastowe jej przejście do Historii.