Ryszard Terlecki, Marek Suski, Joanna Lichocka, czy Małgorzata Gosiewska, najłagodniej mówiąc nie są politykami zdolnymi pociągnąć za sobą tłumy, szczególnie tłumy młodych wyborców. Niemniej jednak swoje miejsce w polityce znajdują i wyborców również, a to oznacza, że w ramach szerokiej działalności partii PiS ich polityczna obecność może pełnić pożyteczną funkcję. Gorzej, gdy wymienione osobowości stają się twarzą partii i co więcej ich kontrowersyjne aktywności zaczynają zastępować główny przekaz, o ile w ogóle w tej chwili taki przekaz w PiS istnieje.
Parę tygodni temu więcej niż połowa Internetu śmiała się do rozpuku z „ofensywy Terleckiego”. Z kolei pozostała część komentujących załamywała ręce, bo cóż innego po takim dictum można było robić.
Spotkanie struktur Prawa i Sprawiedliwości z powiatu brzeskiego. Po okresie zastoju nowe władze zapowiadają polityczną ofensywę. pic.twitter.com/oQdVmOvGCr
— Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) August 22, 2024
Jakie wyciągnięto wnioski? Wszystko wskazuje na to, że typowe dla tej nestorskiej frakcji partyjnej. Jeśli coś kompletnie nie działa i w dodatku ośmiesza, to niczym się nie przejmujmy i róbmy tak dalej. Posługując się tą metodologią doświadczeni aktywiści PiS postanowili zorganizować wiec w kościele i o ile obecność Ryszarda Terleckiego w tym projekcie nie zaskakuje, to wydawało się, że Przemysław Czarnek jest bardziej zorientowanym politykiem i wie jakimi regułami rządzą się portale społecznościowe. Tak się wydało, jednak fakty są zupełnie inne, a dokładnie takie, jak na załączonym obrazku.
W krakowskim kościele OO. Redemptorystów spotkanie z b. ministrem prof. Przemysławem Czarnkiem, na które przyszło kilkaset osób. A potem długie rozmowy już w salce przy kościele. Kraków potrzebuje takich spotkań! pic.twitter.com/VlRcl4vttw
— Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) October 5, 2024
Przyznać trzeba, że utarły się pewne niesprawiedliwe i podszyte hipokryzją schematy, które głoszą rozdział Kościoła od polityki i nawet państwa, co już w zasadzie jest absurdem. Głośno o tym krzyczeli po 1989 roku między innymi politycy i artyści, chociaż sami w czasach opozycyjnych w kościołach się skrywali albo urządzali spektakle. Rzecz w tym, że czasy się zmieniły i stricte polityczna aktywność w świątyni budzi powszechną dezaprobatę, czemu wyraz dał ks. Daniel Wachowiak i bynajmniej nie jest to ksiądz „nowoczesny”, ale prawy:
Porażka. Takich spotkań nie robi się w kościele. Brawa bije mózg od programu pędzącej laicyzacji w Polsce.
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) October 5, 2024
Wszystko to razem wzięte dałoby się jeszcze jakoś przykryć, tylko nie bardzo jest czym, bo młodsze kadry PiS, na przykład Rafał Bochenek, w tym samym czasie wkleją zdjęcia wydrukowanych pism, żeby broń Boże nie skorzystać z powszechnie dostępnych programów umożliwiających uniknięcie podobnych kompromitacji. Każda partia po porażce ma problem z morale i pomysłem na przeprowadzenie kontrataku. PiS ma jeszcze jeden problem, którym jest wyjściowy skład i dopóki tutaj nie nastąpią zmiany, takich i jeszcze bardziej żałosnych katastrof wizerunkowych zobaczymy wiele.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!