Jak wygra PiS to wyjeżdżam z „tego kraju”. Ile razy słyszeliśmy takie zapowiedzi, które w większości przypadków nigdy się nie zrealizowały i wcale nie dlatego, że PiS wybory przegrywał, bo jak wiadomo wygrał dwa razy z rzędu. Nie ma takiego kalkulatora na świecie, który by to policzył, poza tym wynik należałoby podnieść do paru potęg, żeby oddać skalę zjawiska. Jeśli ktoś się pocieszał albo smucił, że tylko w Polsce mamy tak odważne deklaracje ze strony celebrytów i autorytetów, to się teraz może poczuć zawiedziony.
Po zwycięstwie Donalda Trumpa wielu politykom i obywatelom emocje uderzyły do głowy, zarówno te nadmiernie euforyczne, jaki i przesadnie pesymistyczne. W Polsce miłość do Trumpa wśród partii politycznych jest wręcz niewiarygodna, jedni zapomnieli o „faszyzmie”, drudzy liczą, że teraz wszystko samo pójdzie z górki. W USA wygląda to zupełnie inaczej i paradoksalnie podobnie jak w Polsce, ale tej Polsce po zwycięstwach PiS i Andrzeja Dudy. Media amerykańskie i biura podróży donoszą, że nagle zwiększyło się zainteresowanie emigracją i bynajmniej nie chodzi o wjazd do USA, ale o wyjazd.
Jako jedna z pierwszych z USA wyjechać chce transpółciowa córka Elona Maska, który był zaangażowany w kampanię Donalda Trumpa. Vivian Jenna Wilson zaraz po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, ale też nie pozostawiających złudzeń co do ostatecznego rozstrzygnięcia, oświadczyła:
Myślałam o tym od jakiegoś czasu, ale wczorajszy dzień był dla mnie potwierdzeniem. Nie widzę swojej przyszłości w Stanach Zjednoczonych. Nawet jeśli będzie sprawował urząd tylko przez 4 lata, nawet jeśli przepisy przeciwko osobom transpłciowym jakimś cudem nie wejdą w życie, to ludzie, którzy dobrowolnie na niego głosowali, nigdzie się nie wybierają w najbliższym czasie.
Jeszcze przed wyborami największe gwiazdy kina i show biznesu otwarcie lub między wierszami sugerowały, że postąpią tak samo. Wśród nich znalazł się Robert de Niro zaciekły wróg Trumpa, ale jak na razie nie kupił biletu i nawet nie wybrał kierunku. Zapewne większość tych płonnych zapowiedzi skończy się jak zawsze, jednak trochę dziwi brak jednoznacznego wyboru w odniesieniu do kierunku emigracji. Strach o tym wspomnieć, ale przecież popularnym kierunkiem powinna być „Uśmiechnięta Polska”, idealnie skrojona propozycja dla radykalnych wyborców Partii Demokratycznej. Na szczęście nie jest to opcja poważnie rozważana przez Amerykanów tych znanych i tych anonimowych.
Według danych Google liderem jest Kanada, czyli sąsiad USA. Gwałtownie miały się podnieść wskaźniki wyszukiwań dla fraz: “move to Canada”(przenieść się do Kanady) oraz “immigrate to Canada” (imigrować do Kanady). Google twierdzi, że to wzrost na poziomie 5000 proc. Podobnymi wskaźnikami ekscytuje się stacja CNBC, która poinformowała o masowym zainteresowaniu Amerykanów wyjazdem z USA. CNBC oparła swoje twierdzenia na tym, że prawie 30 tys. osób odwiedziło stronę internetową agencji turystycznej Expatsi, zajmującej przeprowadzkami zagranicznymi.
Podkręcanie emocji i operowanie statystkami to chleb powszedni mediów i polityków, ale jak wiadomo statystyka plus sensacja zazwyczaj łączą się w manipulację. Przy spokojnej i rzeczowej analizie wiemy tyle, że w trendach Google dla USA próżno szukać „move to Kanada” w pierwszej 10-tce i setce również. Skok dla tej frazy utrzymał się zaledwie przez dwa dni i teraz wraca do stanu wyjściowego. Z kolei „masowe zainteresowanie” oparte na 30 tysiącach potencjalnie chętnych do wyjazdu, to w rzeczywistości nawet nie jest promil, a dokładnie 0.01 proc.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!