Foto: Krzysztof Mystkowski / KFP

Uwzględniając powagę sytuacji i szacunek dla konstytucyjnych organów państwa, jesteśmy zmuszeni do wykazania fundamentalnej pomyłki i niemałej wpadki, jak przydarzyła się panu premierowi Donaldowi Tuskowi. W ostatnim czasie obrady Sejmu biją rekordy oglądalności, co wiąże się z tym, że zainteresowanie wzrosło również wśród młodzieży szkolnej. Młodzi ludzie słuchając premiera Donalda Tuska, po tym, jak media zapowiedziały jego exposé, mogliby odnieść całkowicie mylne wrażenie, że Donald Tusk rzeczywiście exposé wygłosił.

Nic podobnego dziś w Sejmie nie miało miejsca i aby to zrozumieć, wystarczy sięgnąć do najnowszego Słownika Języka Polskiego PWN, gdzie znajdziemy następującą definicję:

exposé [wym. ekspoze] «wypowiedź programowa premiera lub innego członka rządu» 

Domyślamy się, że premier Donald Tusk ma w tej chwili zbyt wiele zajęć, aby studiować słowniki, ale intelektualne zaplecze Donalda Tuska się nie popisało i nie przygotowało premiera do wygłoszenia exposé. Wczytując się w treść słownikowej definicji i rozumiejąc ich znacznie, od wielkiej biedy można doszukać się paru elementów, które będą korespondowały z tym, co widzieliśmy w Sejmie. Zgadza się premier i zgadza się wypowiedź, ale o istocie exposé stanowi nie jakaś tam wypowiedź, tylko wypowiedź programowa. Sięgnijmy zatem jeszcze raz do słownika i sprawdźmy czym jest program:

  1. «plan zamierzonych czynności, przedsięwzięć itp.»
  2. «założenia, postulaty i cele jakiejś działalności»

Słownik PWN w przypadku „programu” podaje, aż dziewięć definicji, z tym, że do wypowiedzi programowej pasują wyłącznie dwie pierwsze, przytoczone powyżej. Gdy już wiemy, czym jest exposé i programowa wypowiedź, to nie możemy mieć żadnych wątpliwości, że Donald Tusk nie wygłosił exposé, ponieważ nie przedstawił żadnych zamierzonych czynności, przedsięwzięć, jak również całkowicie pominął założenia, postulaty i cele.

Zamiast exposé Donald Tusk wygłosił pogadankę historyczną, o tragicznych losach Piotra Szczęsnego, chorego psychicznie człowieka, który w 2017 roku popełnił samobójstwo motywowany medialnymi wizjami terroru, jaki miał w Polsce zapanować po wygranych przez PiS wyborach. W ramach tej pogadanki Donald Tusk odczytał manifest nieszczęśnika, ale w nim również nie było żadnych konkretów, jedynie publicystyka odnosząca się do przeszłości, czyli rządów „Zjednoczonej Prawicy”.

Obok Piotra Szczęsnego w przemówieniu Donalda Tusk pojawił się też Jan Paweł II, nazywany przez jednego z koalicjantów nowej koalicji „obrońcą pedofilów”. Oczywiście Jan Paweł II nie mógł przewidzieć, że Donald Tusk kiedykolwiek zostanie premierem, dlatego przy największym dla niego szacunku, próżno szukać w całym olbrzymim dorobku Papieża programowych założeń dla rządu Donalda Tuska. Innymi słowy, przywołanie słów dwóch nieżyjących Polaków, odnoszących się ówczesnej rzeczywistości, w najmniejszym stopniu nie wypełnia definicji exposé.

Podobnie trzeba ocenić, ze wszech miar słuszne i szlachetne apele o pojednanie, miłość, poszanowanie konstytucji. Zawsze warto się jednać, kochać i przestrzegać konstytucji, natomiast od premiera Polski wygłaszającego exposé należy oczekiwać wypowiedzi programowej, zawierającej plan zamierzonych czynności, przedsięwzięć itp.

Niczego takiego w wystąpieniu Donalda Tuska nie usłyszeliśmy, co oznacza, że kompletnie nie wiemy, jaki czeka nas los pod rządami pana premiera i jego ministrów. Pozostaje nam tylko sięgnięcie do starych gazet z czasów, gdy Donald Tusk już rządził, tam też próżno szukać programu i konkretów, ale znajdziemy naszą przyszłość, która nie rysuje się optymistycznie.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. No cóż…nasza przyszłość jawi się niezbyt ciekawie. Mniej więcej dość czarno jak w przysłowiowej czarnej dupie Murzynka Bambo. Ale kto by się tym przejmował? Teraz musimy pomóc ciepłolubnym eskimosom znaleźć zdmuchnięty przez pana posła ogień. Które to zdmuchnięcie będzie kolejną walką o ogień i burzą w nocniku jednocześnie.