Tekst nie będzie oznaczony ostrzeżeniem „tylko dla dorosłych” i zostanie opublikowany przed 22.00, co więcej spokojnie mogą go czytać uczniowie szkół podstawowych, tak od czwartej klasy. Nie o miłość tu chodzi, ale o sarkazm i politykę, która wprawdzie nosi cechy ekshibicjonizmu, jednak zdecydowanie nie wiąże się z motylami w brzuchu i dreszczami namiętności.
Kolejny raz doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy przedstawicielami „Trzeciej Drogi” i „Lewicy”. Jak dotąd najostrzej został potraktowany Szymon Hołownia, przez Annę Marię Żukowską, ale ostatecznie został przeproszony za głośnie „wypier***aj”. Adrian Zandebrg najpewniej Władysława Kosiniaka nie przeprosi, wręcz przeciwnie jego pełne oburzenia słowa wskazują, że będzie się domagał przeprosin, chociaż obraził się z bardzo dziwnego powodu. Lider PSL, w czasie wczorajszej Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego, postanowił wyraziście podkreślić, że stoi na czele absolutnie niezależnego bytu politycznego:
Każda partia tworząca naszą koalicję, tak jak każdy człowiek mieszkający w naszym kraju, ma prawo do szacunku wobec swoich poglądów. (…) Nie jest wyrazem szacunku wobec naszych poglądów i naszej wolności w głosowaniach, w działaniach, w realizacji celów, oblewanie czerwoną farbą naszych biur. (…) My się w swoich działaniach nie obawiamy ani biskupów, ani lewaków. Postępujemy zgodnie z własnym sumieniem. Gdybyśmy się bali jednych, nigdy nie weszlibyśmy w koalicję z Donaldem Tuskiem, gdybyśmy się bali drugich, nie bylibyśmy w stanie głosować za naszymi wartościami. Jesteśmy odważni, bo wiemy, co to znaczy być w polityce i być odważnym – 20 lipca 2024, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Po takiej wypowiedzi należało się spodziewać repliki, przede wszystkim od biskupów i „lewaków”. Biskupi na razie milczą, ale odezwał się lewak Adrian Zandberg i dokładnie tym określeniem poczuł się na tyle zbulwersowany, że zredukował swoją odpowiedź do argumentum ad Stalinum
Widzę, że dziś @KosiniakKamysz walczy z “lewakami”
Władysławie, używasz stalinowskiej obelgi, używanej do walenia w przeciwników dyktatury. Potem “lewaków” tropił beton PZPR, bijąc w Kuronia czy w podziemną PPS.
Obelgi warto dobierać rozważnie. Zwłaszcza będąc spadkobiercą ZSLu
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) July 20, 2024
Prawdę powiedziawszy nawet dość dobrze wykształcony człowiek chyba nie będzie w stanie odnaleźć w zakamarkach swojej wiedzy i pamięci, czy w osobistych doświadczeniach, przykładów stosowania podobnej retoryki przez komunistów polskich i radzieckich. Owszem byli wrogowie socjalizmu, ale zniewagi wobec nich brzmiały zupełnie inaczej: burżuje, pachołki imperializmu, bandyci z lasu, szpiedzy i słudzy imperializmu, karły reakcji, kułaki oraz awanturnicy z „Solidarności”. O lewakach Bierut, Gomułka, Gierek i Jaruzelski nie mówili, chyba że na tajnych posiedzeniach, z których protokoły zostały zniszczone. Ponadto Adrian Zandberg, jako lider skrajnie lewicowej partii „Razem”, określeniem „lewak” raczej powinien się szczycić, a nie obrażać na słownikową definicję.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!