Dzisiejsze głosowane w Parlamencie Europejskim nad wyborem szefowej Komisji Europejskiej pokazało dobitnie, że wbrew licznym nadziejom wyrażanym z różnych stron, układ polityczny się nie zmienił. Co więcej wszystko wskazuje, że stary beton nie skruszał, tylko się zahartował. Najdobitniej widać to po dwóch faktach poprzedzających ten bardzo smutny wybór.
Dosłownie wczoraj TSUE orzekł, że Ursula von der Leyen jest winna tego, że Komisja Europejska dopuściła się szeregu nieprawidłowości przy zakupie szczepionek na COVID-19. Wokół tej sprawy wybuchłą wielka afera, ale tak jak szybko wybuchał, tak szybko została zwinięta większością głosów w odpowiednich komisjach. Pomimo wyroku TSUE pozycja Ursula von der Leyen nie uległa osłabieniu, a przypomnijmy, że jest to ta sama niemiecka polityk, która wiele uwagi poświęcała polskiej praworządności. Drugie wydarzenie, to przedwyborcza przemowa Urszuli von der Leyen, w której zapewniła, że założenia „zielonego ładu” będą nie tylko realizowane, ale dodatkowo UE podkręci tempo.
Wystąpienie to wywołało szereg protestów ze strony prawicowych eurodeputowanych i chyba najbardziej płomienną mowę wygłosiła Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji.
RĘCE PRECZ OD POLSKI❗ – to powiedziałam prosto w twarz Ursuli von der Leyen w swoim pierwszym wystąpieniu w PE!
Jest pani twarzą Europejskiego Zielonego Ładu, który niszczy europejską gospodarkę i robi z Europy skansen! Zwracam się do pani jako kobieta do kobiety, jako matka do… pic.twitter.com/2Qf9PUSFNj
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) July 18, 2024
Niestety nie wywarło to najmniejszego wrażenia ani na Urszuli von der Leyen, ani na deputowanych, którzy zdecydowaną większością 401 głosów, przy 284 głosach przeciwnych, przyklepali kolejną kadencję dla starej szefowej Komisji Europejskiej. Taki stan rzeczy będzie się utrzymywał dopóki Europejczycy nie odczują w swoich portfelach tego, czym tak naprawdę są te wszystkie absurdalne lewicowe projekty schowane za parawanem troski o „płonącą planetę”, a de facto realizujące wielkie biznesy korporacji.
Na razie większość obywateli państw członkowskich „ufa nauce” i wierzy, że jeśli się nie przerzuci na samochody elektryczne i rowery, to się zagotuje żywcem. Jest to bardzo kosztowana wiara, ale jeszcze nie przyszły rachunki, dlatego działa na wyborców, którzy sami sobie zgotowali ten los i nawet nie widzą, co zgotowali. Układ politycznych sił w Parlamencie Europejskim mogą zmienić tylko i wyłącznie wybory w poszczególnych państwach, niestety nawet we Francji, gdzie było bardzo blisko sensacji, ostatecznie Francuzi wybrali naukowe gusła i puste portfele.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!