Foto: Grzegorz Bukala / Reporter

Na marszu 4 czerwca Donald Tusk krzyczał: „olbrzym się obudził”, „tej siły już nie powstrzymacie” i „zwyciężymy”. Zaraz po marszu z ust dyżurnych ekspertów i autorytetów usłyszeliśmy jednostronną ocenę tego wydarzenia i był to oczywiście przełom. Zaprzyjaźniona stacja TVN zamówiła sondaż, w którym PO wyprzedziła PO i wtedy entuzjazm sięgnął zenitu, ale z czasem wszystko zaczęło siadać.

Po dwóch tygodniach o marszu prawie nikt nie mówi, za to sprzyjająca Tuskowi „Gazeta Wyborcza” pisze wprost o pyrrusowym zwycięstwie i podaje wyniki kilku sondaży, które jednoznacznie potwierdzają, że żadnych politycznych zysków z tego nie ma. Prawdopodobne jest też to, że PO zamówiła sondaże wewnętrzne, solidniejsze od tych publicznych, a w nich też musi być niewesoło, bo dziś Donald Tusk w Poznaniu zorganizował taki wiec i z takimi zwolennikami, że sam Wojciech Olszański vel „Jaszczur” by się nie powstydził. Pierwsze kadry z masówki PO w Poznaniu, na których jeden z fanów Tuska trzymał karton z napisem: „Boże zabrałeś nie tego Kaczyńskiego” wprowadziły w konsternację nawet medialne zaplecze PO.

Za ten „incydent” lub raczej normę w bardzo licznej grupie fanatyków spod szyldu „Silni razem”, musiał przepraszać szef klubu PO Borys Budka, ale szkód to nie przykryło. Gdy przemówił Donald Tusk i zaczął mówić o masowych morderstwach kobiet, jakie miał popełnić Jarosław Kaczyński, można było odnieść wrażenie, że to nie jest były premier Polski i „prezydent” Europy, ale wspomniany Wojciech Olszański vel „Jaszczur” na przepustce z więzienia:

Dzisiaj ta władza to są seryjni zabójcy kobiet. To oni odpowiadają za śmierć tych kobiet, to na ich głowy – panie Kaczyński, na pańską głowę – spadają te tragedie, te śmierci, ta żałoba.

Politycy i ich zachowania nie są wielką zagadką do rozszyfrowania i nie od dziś wiadomo, że polityk, który jest pewny swej przewagi nad konkurencją, uśmiecha się szeroko do wyborców, żartuje i tym pognębia przeciwnika. Zupełnie inaczej zachowuje się polityk z widmem porażki przed oczami, a im większe jest to widmo tym więcej „mocnych” słów pada z ust przerażonego.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!