Foto: PAP/Leszek Szymański

Bogusław Grabowski ostatnio nie wychodzi z mediów, co się rzadko kiedy kończy dobrze i o ile dla samego Grabowskiego ta sytuacja nie niesie żadnych zagrożeń, bo nie pełni w tej chwili funkcji publicznych, to znacznej części opozycji włos się zjeżył. Były członek RPP i swego czasu dość popularny ekonomista ze „szkoły” Balcerowicza, przedstawił kilka pomysłów na rozwój Polski i pomyślność obywateli. Dla jednych brzmi to jak dobry żart, dla innych to prawdziwy pomysł polityczno-gospodarczy, który składa się z najbardziej znienawidzonych przez Polaków „reform”.

Co się znajduje w planie Grabowskiego? Dosłownie wszystko, co „najlepsze”! Grabowski proponuje prywatyzację wszystkich państwowych firm, łącznie ze spółkami strategicznymi, czyli na przykład Orlenem, który opozycja od kilku tygodni krytykuje ze sprzedaż akcji inwestorowi z Arabii Saudyjskiej. Zlikwidowane mają być wszystkie dodatkowe emerytury od numeru 13 do 15. Za to emeryci powinni dłużej pracować, a ich wnukom należy odebrać 500 plus. Stopy procentowe muszą być podnoszone, bez względu na wzrost rat kredytów i poza tym Polacy za wszystko powinni płacić w euro.

Redakcja PatrzyMY.pl uzyskała informacje od anonimowego rozmówcy blisko związanego z szefem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem. Według relacji naszego rozmówcy Tusk włączył sobie słynną scenę z bunkra Hitlera i zaczął edytować napisy. Twarz lidera PO przybierała rozmaite barwy, ale najbardziej spurpurowiała, gdy słyszał o wdrożeniu planu Wałęsy z 1989 roku i natychmiastowym wprowadzeniu euro do Polski, co się trochę ze sobą kłóci, z uwagi na fakt, że Wałęsa chciał ofiarować Polakom po 100 milionów złotych. W oficjalnym komentarzu Donald Tusk oświadczył, że słowa Bogusława Grabowskiego są jego prywatną własnością i do tego stopnia nie mają nic wspólnego z programem PO, że nie ma powodu się do nich odnosić.

Trudno się dziwić liderowi opozycji, skoro „prywatna własność słowna” Bogusława Grabowskiego brzmi tak, że cały sztab marketingowy zlewa się zimnym potem. Gdy ekonomiście uświadomiono, że tylko 25% Polaków chce wprowadzenia euro, ten bezceremonialnie wypalił, że naród jest głupi:

Polacy mają swój rozum, ale się nie znają. Ja mam swój rozum, ale nie mam zielonego pojęcia o uprawach w rolnictwie albo hodowli trzody chlewnej. I wcale to źle o mnie nie świadczy.

Na koniec publicznej wypowiedzi zawierającej pakiet reform dla Polski i Polaków, Bogusław Grabowski złożył hołd swojemu przewodnikowi duchowemu i zatęsknił za „planem Balcerowicza”, a własną osobę przedstawił jako receptę na zdławienie inflacji.

Przydałaby nam się druga kadencja Bogusława Grabowskiego w RPP.

Nasz kolejny rozmówca, tym razem blisko związany z Jarosławem Kaczyńskim, krótko podsumował wysiłki i wyczyny doradcy ekonomicznego opozycji: „Na Nowogrodzkiej strzeliły korki od szampana!”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!