Foto: PAP / Marcin Obara

„Kiler” to komedia, która została odebrana w sposób skrajny, z jednej strony zbudowała się grupa fanatycznych fanów tego filmu, z drugiej sceptyków zarzucających Juliuszowi Machulskiemu schlebianie tandetnym gustom. Po środku praktycznie nie ma nic, poza kilkoma tekstami używanymi przez niemal wszystkich. Kto i gdzie wylądował, po słowach „Siary” wie prawie każdy Polak, podobnie rzecz się ma z „wacikami”, czyli kieszonkowymi, których wartość „Gabrysia” wyceniła na takim właśnie poziomie.

Dziś niezawodny Donald Tusk postanowił odegrać swojego „Kilera” i wyjątkowo nie chodziło o odesłanie „Cześka” na front walki z alkotubkami, ani o wzruszające pożegnanie Mariusza Kierwińskiego, który porzucił posiedzenie Rady Ministrów, by wyruszyć na pomoc powodzianom. Donald Tusk przypomniał sobie, że istniej taki projekt jak CPK i postanowił, że podrzuci temu projektowi parę złotych „na waciki”. Dokładnie chodzi o 3,5 miliarda złotych i jest to suma abstrakcyjna dla większości Polaków, a nawet poza zasięgiem „Siary”, dlatego może się wydawać, że porównanie takiej kwoty do kultowego tekstu Ryszardy „Gabrysi” Siarzewskiej to gruba przesada. Tak i nie!

Kosztorysów CPK mieliliśmy już kilka, a rozstrzał jest olbrzymi, bo zawiera się w widełkach od 100 do 200 miliardów złotych, w zależności od tego kto i dla kogo liczy. Nowe władze projektu CPK, pod przewodnictwem powszechnie krytykowanego Macieja Laska, ustaliły koszt budowy na 131 miliardów. Każdy kto kiedykolwiek remontował łazienkę wie, że planowany budżet nigdy się nie zgadza z ostatecznymi rachunkami. Przy tak gigantycznym projekcie, jak CPK i deklaracjach politycznych w ciemno trzeba założyć, że kosztorys również nie pokryje się z rzeczywistością. Nikt dziś nie jest w stanie powiedzieć, ile finalnie trzeba będzie wydać na CPK, co więcej nikt tak naprawdę nie wie, czy ten rząd w ogóle chce się poważnie CPK zajmować.

Biorąc pod uwagę powyższy kontekst i okoliczności, 3,5 miliarda nie robi żadnego wrażenia i wygląda to tak, jakby Tusk chciał pokryć bieżące wydatki związane z etapem projektowania. Natomiast z całą pewnością nie widać na szczytach obecnej władzy determinacji, aby tę niezwykle ważną inwestycję przeprowadzić sprawnie i skutecznie w jak najkrótszym czasie. Donald Tusk jak nikt inny potrafi nawijać makaron na uszy i niestety część społeczeństwa daje się na te schematyczne sztuczki nabierać. Praktycznie każdy istotny problem społeczny jest w ten sposób przez lidera Koalicji Obywatelskiej rozgrywany, a zmiana frontu występuje na porządku dziennym.

Fakt, że Donald Tusk we wtorek 26 listopada 2024 roku zadeklarował przekazanie dodatkowych środków na CPK, wcale nie oznacza, że we wtorek 4 lutego 2025 roku tych środków nie odbierze albo w ogóle nie zamknie całej inwestycji. Wystarczy zorganizować kolejną konferencję, tudzież posiedzenie rządu, a nawet wystarczy wpis na portalu „X”, żeby sprawy potoczyły się w zupełnie innym kierunku. Moglibyśmy się z tego wszystkiego pośmiać, gdyby nie to, że do Polski ciągle jest przyklejona metka kraju, w którym ludzie chodzą w kożuchach po ulicach i podróżują furmankami. W dobre intencje Donalda Tuska też trudno uwierzyć, tym bardziej, że koalicjanci mu nie wierzą i cięgle bezskutecznie domagają się konkretów oraz przyśpieszenia prac przy CPK.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!