Foto: Twitter / @MichalSzczerba

Postać charakterystyczna, nie mylić z charakternością, to chyba najbardziej dyplomatyczny portret polityka Koalicji Obywatelskiej Michała Szczerby. Pewne nie wszyscy wiedzą, ale pan Michał jest synem Kazimierza Szczerby, również polityka i samorządowca, ale przede wszystkim boksera, który odnosił nawet olimpijskie sukcesy. Złośliwi twierdzą, że to bezpośrednie pokrewieństwo z boksem miało zasadniczy wpływ na osobowość i potencjał intelektualny Michała Szczerby, ale takie opinie zapewne są powodowane zazdrością o sukcesy posła.

Jakie konkretne sukcesy Michał Szczerba ma na koncie? Przede wszystkim jest posłem, a co za tym idzie ma immunitet i legitymację, z których korzysta. Jedna z bardziej spektakularnych akcji z wykorzystaniem statusu posła miała miejsce w toalecie. W 2017 roku na Forum Ekonomicznym w Krynicy dziennikarz Rafał Zasuń pomimo fizjologicznej presji grzecznie czekał w ogonku do toalety, gdy nagle poza kolejką kabinę zajął Michał Szczerba. Oczywiście pozostali oczekujący się oburzyli, a Zasuń postanowił zrobić interwencję dziennikarska, sięgnął po telefon i zaczął nagrywać. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo telefon został dziennikarzowi wytrącony poselskim immunitetem Michała Szczerby.

Toaletowa historia idealnie podsumowuje groteskowość postaci i jej problemy z samooceną, co się przekłada na wygórowane mniemanie o sobie samym. Podobne zachowania Michał Szczerba prezentował jako przewodniczący komisji do spraw „afery wizowej”. Przyznać trzeba, że był bardziej oszczędny od posła Jońskiego, jeśli chodzi o używanie guzika wyłączającego mikrofony świadkom i członkom komisji, ale w popisywaniu się ignorancją zdecydowanie brylował. Praktycznie każde posiedzenie ujawniało kompletny brak wiedzy i przygotowania prawnego, za to nie brakowało brawurowych ataków szczególnie pod adresem dwóch świadków i jednocześnie przeciwników politycznych.

Michałowi Szczerbie pomimo wielu zabiegów i pogróżek, nie udało się doprowadzić do przesłuchania Daniela Obajtka, który nawiasem mówiąc nie miał nic wspólnego z tym, co robili podrzędni urzędnicy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Doprowadzenie Jarosława Kaczyńskiego przez policjantów także się nie powiodło, chociaż przewodniczący Szczerba się odgrażał i to publicznie.

Ale to wszystko miało miejsce przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i jak łatwo się domyślić było darmową kampanią Michała Szczerby. Przy czym należy to sformułowanie traktować dosłownie, bo rzeczywiście poseł Szczerba nie tylko nie zapłacił złotówki, ale jeszcze zarobił jako przewodniczący komisji, natomiast ponad 3 miliony złotych za komisję zapłacili Polacy. W niedzielę wyborcy zdecydowali kto się dostanie do Parlamentu Europejskiego i niestety rzutem na taśmę dostał się też Michał Szczerba, co więcej zaraz po wyborze z kota łownego stał się kotem tłustym.

Świeżo upieczony erurodeputowany oświadczył, że już nie będzie ścigał i przesłuchiwał Daniela Obajtka, bo dla prac komisji nie ma to większego znaczenia. Spektakl, jaki Szczerba urządził w komisji przypomina sceny toaletowe na Forum Ekonomicznym w Krynicy, czy też równie żenujące wycieczki na granicę z Białorusią. Dopóki jednak istnieją w Polsce wyborcy, głosujący na polityków reprezentujących tak niski poziom, to ci politycy będą odnosić sukcesy. Michał Szczerba nie jest jedynym przykładem brawurowej kariery politycznej zbudowanej na całkowitym braku jakichkolwiek kompetencji, wspomniany Dariusz Joński to brat bliźniak, a cała rodzina liczy znacznie więcej braci i sióstr.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!