Foto: Screen YouTube

Zamach na byłego prezydenta USA i obecnego kandydata na to stanowisko, nie jest wyłącznie wewnętrzną sprawą Ameryki, ale żyje tą sprawą cały świat. Żyje i na rozmaite sposoby komentuje, jak zwykle nie brakuje też hipotez układanych według politycznego klucza. Jedni mówią o „ustawce” Republikanów, co wydaje się najbardziej abstrakcyjną teorią, drudzy o robocie ludzi Joe Bidena, a trzecia popularna hipoteza definiuje zamachowca jako wariata.

Historia uczy, że w sprawach tego kalibru nigdy nie ma pewności, kto tak naprawdę za tym stoi, co więcej wersje oficjalne często opierają się na kuriozalnych tezach, dość wspomnieć o zamachu na prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedyego. Dzisiejsze wydarzanie nie zakończyło się tragicznie tylko i wyłącznie dlatego, że kula przeleciała centymetr obok głowy Donalda Trumpa, a ponieważ zamachowiec został błyskawicznie zlikwidowany, to już się nie dowiemy dlaczego chybił i to kilkukrotnie. Niezmiernie ciekawe jest też to, że w ogóle niewiele o tym młodym zamachowcu wiemy i wygląda na to, że był wyjątkowo skromnym chłopakiem albo całkowicie nie przystawał do współczesnych realiów.

Gdy tylko Internet poznaje dane rozmaitych „bohaterów dnia”, natychmiast zaczynają się poszukiwania i prawie za każdym razem pojawiają się treści z kont społecznościowych bohatera. W tym konkretnym przypadku Internet świeci pustkami, ponoć jakieś konta były, ale już ich nie ma, jedynie zrzuty ekranu z Instagrama się pojawiły i jeden filmik niewiadomego pochodzenia. Zamachowca odstrzelono w kilka sekund i wiele wskazuje na to, że w takim samym tempie wymazano z Internetu. W dodatku pojawiają się nowe wieści, kolportowane przez użytkowników portali społecznościowych, że to w ogóle nie był Thomas Matthew Crooks, ale Maxwell Yearick.

Wokół zamachu zaczyna się gromadzić mnóstwo wątpliwości i chociaż część z nich, jak zawsze, jest nastawiona na tanią sensację i produkcję niedorzecznych teorii spiskowych, to najważniejsze pytania są dość oczywiste. Jak to się stało, że nie zabezpieczono wymarzonego wręcz miejsca do oddania strzału, tym bardziej, że kilku uczestników wiecu miało informować policję i służby, że na dachu ktoś jest. Z racji tego, że mamy do czynienia ze sprawą polityczną ogromnej wagi, a w tej chwili wszystkie służby podlegają bezpośredniemu konkurentowi Trumpa, z pewnością nie możemy liczyć na obiektywne wyjaśnienie okoliczności zamachu. Dlatego Internet będzie pęczniał od kolejnych hipotez, domysłów, prawdziwych i zmanipulowanych materiałów.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!