Foto: PAP

Gdyby Władimir Putin w porę się zorientował i opatentował swoje nazwisko jako markę z wyłącznymi prawami autorskimi, to dziś byłby uczciwym miliardem żyjącym z tantiem. Tylko w Polsce do Putina dzień w dzień porównuje się rozmaitych polityków, najczęściej jest to oczywiście Jarosław Kaczyński, ale Donald Tusk też ma swoje wyniki. Niemniej jednak do tej pory takie porównania miały ściśle określony kierunek, który teraz złamał Jacek Żakowski.

Kaczyńskiego Putinem określali przeciwnicy z lewej strony, Tuska przeciwnicy z prawej strony politycznej i medialnej. Znany publicysta „Polityki” i „Gazety Wyborczej” naruszył ten konsensus i nie pierwszy raz zaskoczył swoją opinią. Z drugiej strony jak szanujący się „symetrysta” musi dbać o rozgłos, a Jacek Żakowski częstujący Kaczyńskiego Putinem wywołałby jedynie przeciągłe ziewanie. Jednak gdy taki sam poczęstunek położył przed Donaldem Tuskiem i to na antenie TVP „Czysta woda”, to efekt musiał być piorunujący. Co ważne wypowiedź dziennikarza nie ograniczyła się do prostego porównania, ale zawierała bardzo logiczne i przekonujące uzasadnienie:

Pokazało się, po raz kolejny, że mechanizm nie działa. Że musi wejść ten dobry car, przynajmniej tak uważają politycy koalicji rządzącej, żeby ratować sytuację (…) Jaki jest długofalowy skutek czegoś takiego? Tusk sięgnął po metodę putinowską, której się w demokracjach nie stosuje. Nie ma tak, że jak jest powódź w Stanach, to prezydent siedzi i ruga publicznie urzędników i to jest transmitowane. Tak nie ma w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, we Francji, nigdzie – Jacek Żakowski na antenie TVP Info.

Dokładnie tak to wygląda na świecie, w krajach tak zwanej starej demokracji nie istnieje coś takiego, jak batożenie bojarów na oczach ludu. Mało tego! W kulturze zachodu, która nawiasem mówiąc coraz bardziej się stacza, podobne zachowanie premiera, czy prezydenta zostałoby uznane za mobbing i we Francji, czy we Włoszech wybuchłby jeden wielki skandal. W Polsce, gdzie od wieków do części społeczeństwa niestety przenikają wschodnie kody kulturowe, zachowanie Donalda Tuska spodobało się wszystkim „Silnym Razem” i prawie wszystkim „wolnym mediom”. Dzięki tym wschodnim naleciałościom przejawianym przez sporą grupę wyborców, premier może poprawić sobie samopoczucie, ale nic nie trwa wiecznie.

Z historii wiemy, że carów na świecie już nie ma, a Władimir Putin i jemu podobni dyktatorzy mają fatalne notowania. Donald Tusk ma jeszcze dodatkowy problem, bo to on w trakcie kryzysu popełnił największe błędy, z lekceważeniem skali zagrożenia na czele. Zdecydowana większość ofiar powodzi nawet gdyby chciała, to nie miała możliwości oglądanie burzliwych narad sztabu kryzysowego pod przywództwem Donalda Tuska, natomiast doskonale zapamiętała, że: „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. TVP Info w ramach dbałości o „czystą wodę” natychmiast uciszyło Jacka Żakowskiego, ale ludzie, którzy stracili mienie albo będą musieli dokonać gruntownych remontów, uciszyć się nie dadzą.

Forma i treści uprawianej przez Donalda Tuska polityki jest dokładnie taka, jak opisał Jacek Żakowski i trwa to nie od czasu powodzi, tylko od zawsze. Nie tak dawno Tusk jeszcze mocniej upokarzał ministrów wzywając ich do spowiedzi i wtedy tylko jeden Czesław Siekierski odpowiedział, żeby premier zaczął od siebie. Dobry car przy takim zachowaniu wcześniej niż później może się spodziewać buntu złych bojarów, a reszty, jak to w rewolucjach bywa, dokona lud.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. Marszałek Hołownia wzorem Białorusi mówi dziennikarzom, co mogą pytać polityków a co nie.

    Pracownicy reżimowej TVP mówią zwykłym ludziom co mają mówić do kamery żeby Tusk był zadowolony.

    Komendant policji każe aresztować i wysłać do więzienia człowieka, który na niszowym portalu skrytykował rząd.

    Idziemy do Europy najkrótsza droga przez Białoruś…

    A propos, prokuratura ustaliła że za dachowanie szefa policji odpowiadają warunki drogowe, które nie dostosowały się do prędkości jego auta. Śledztwo zostało umorzone bo nie można wskazać podejrzanego.