Foto: AFP/East News

Nie tylko w Polsce mamy, nomen oman, całą armię ekspertów wojskowych i emerytowanych generałów, którzy regularnie produkują analizy nie mające nic wspólnego z rzeczywistymi działaniami, jakie mają miejsce na Ukrainie. W Wielkiej Brytanii nie wygląda to dużo lepiej, a może jeszcze gorzej, choć nie tak źle, jak to miało miejsce w przypadku mediów amerykańskich i słynnej kolumny rosyjskich czołgów i wozów bojowych rozciągniętej na 60 km, która tygodniami zbliżała się do Kijowa i w końcu się rozpłynęła.

Tym razem media podgrzewające atmosferę wokół konfliktu na Ukrainie postanowiły uruchomić potencjał atomowy i od kilku dni pojawiają się doniesienia o rzekomych ruchach rosyjskiej armii, stanowiących przygotowania do ataku atomowego. Zapewne część z tych sensacji, to pokłosie oświadczenia wydanego przez Centrum Walki z Dezinformacją przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, w którym alarmowano:

Pokazowa demonstracja gotowości do zastosowania w dowolnej chwili broni jądrowej na terytorium Ukrainy to kolejny etap informacyjnego terroryzmu Rosji, który ma służyć zmuszeniu Ukrainy do rozmów na warunkach Kremla. Rosja będzie dalej stosowała szantaż jądrowy i dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo różnego rodzaju prowokacji z jej strony.

Brytyjski “The Times”, między innymi na bazie tego oświadczenia miał ustalić, że Rosja może przeprowadzić próbę nuklearną, ale zapomniał dodać, co konkretnie ma o tym świadczyć. Zamiast konkretów zobaczyliśmy szczyt medialnego napięcia atomowego, który nastąpił 3 października 2022 roku, kiedy to emerytowani eksperci brytyjscy dostrzegli na internetowych filmikach i zdjęciach wagony “nuklearnego pociągu”. W ich opinii pociąg bezceremonialnie poruszał się w centrum Rosji i zmierzał w stronę granicy z Ukrainą. Dokładnie pociąg namierzono w okolicach rosyjskiego miasta Siergijew Posad, położonego 650 km od granicy z Ukrainą.

Na załączonym filmiku jeśli cokolwiek widać, to raczej… „60-cio wagonową kolumnę czołgów i wozów bojowych”, jednak były oficer brytyjskiego wywiadu Fobres McKenzie orzekł, że pociąg posiada symbole 12. Głównego Zarządu Ministerstwa Obrony, a ten z kolei odpowiada za arsenał atomowy. Wprawdzie w kolejnym zdaniu ten sam oficer niemal wprost mówi, że to nie ma związku z atakiem atomowym: „nie widać, aby rosyjskie wojska lądowe przygotowywały się do działania na atomowym polu bitwy”, ale nagłówki portali i gazet o tym już nie wspominają.

Medialne potęgowanie napięcia wokół konfliktu na Ukrainie, przekracza kolejnego granice absurdu, niestety zabawa atomowymi zapałkami w globalnym stogu siana, to nie tylko pogoń za sensacją, ale terroryzm medialny z trudnymi do przewidzenia skutkami.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!