Obchodzimy dziś piątą i jakże smutną rocznicę 27 Finału WOŚP, podczas którego zamordowano prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, popularnego „Budynia”. 13 stycznia 2019 roku odbył się ogólnopolski Finał WOŚP, ponad 1000 sztabów działających na rzecz tej fundacji zorganizowało imprezy, na których opłacane gwiazdy sceny i estrady wyśpiewały swoje przeboje, a za ich występy zapłaciły samorządy.
Nie inaczej było w Gdańsku i dlatego ówczesny prezydent chciał się pochwalić swoimi decyzjami, podczas kulminacyjnego mementu imprezy, jakim jest „Światełko do nieba”. W tym miejscu warto wyjaśnić, że „światełko do nieba”, to pokaz fajerwerków, które przyprawiają o zawał serca: jamniki, owczarki niemieckie i bulteriery. Zupełnie inaczej to wygląda, gdy „Jurek” Owsiak informuje niebo, że WOŚP i spółka powiązana „Złoty Melon” znów pobiły rekord. Po tych słowach i strzałach z „Achtungów” nasi milusińscy ochoczo merdają ogonkami i przyklejają sobie serduszka na obróżki.
„Jurek” Owsiak to postać ikoniczna, słynie z wielu oryginalnych opowieści i propagowania języka tak zwanej grypsery. Dzięki Owsiakowi cała Polska dowiedziała się, że recydywiści w więzieniach zamiast „Dzień dobry”, mówią „siema”. Paweł Adamowicz z kolei próbował przekonać społeczeństwo, że najlepszą formą dialogu jest znieważanie i naruszanie nietykalności cielesnej oponentów. Stanowiska prezydenta Gdańska nie podzielił sąd pierwszej instancji, który skazał Adamowicza za znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej, ale po telefonie do drugiej instancji sprawę warunkowo umorzono.
Wokół Pawła Adamowicza krążyły też obrzydliwe plotki, że kupował jakieś nieruchomości w Gdańsku po atrakcyjnych cenach, a tak naprawdę to rodzice emeryci mieli fenomenalny zmysł na rynku nieruchomości. W tym przypadku prokuratura i sądy również nie chciały dać wiary zapewnieniom kryształowej rodzinie Adamowiczów, podobnie zresztą jak Jarosław i Lech Wałęsa, Newsweek Polska, Gazeta Wyborcza i parta PO, która odmówiła poparcia Adamowiczowi, ze względu na zakończone i toczące się powstępowania karane.
Wszyscy krytycy i obnażający działalność Pawła Adamowicza muszą się dziś czuć wyjątkowo podle, bo prawda jest taka, że uznany winnym i oskarżony nie żyje. Kto weźmie za to odpowiedzialność? Przez pięć lat usiłowano obciążyć winą media publiczne, takie zarzuty stawiał aktualny Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, czy celebryta Krzysztof Skiba. TVP bardzo długo opierała się tym zarzutom, ale dziś twarde serce mediów narodowych skruszało. Zbigniew Łuczyński, reporter TVN, w głównym wydaniu „i9.30”, dawniej „Wiadomości”, przeprosił za wszystko, a potem nadano jeszcze bardziej poruszający wywiad z premierem Donaldem Tuskiem.
Żadna telewizja, żaden program informacyjny nigdy nie powinien posługiwać się językiem hejtu i nienawiści. Nie może niszczyć ludzi, podsycać złych emocji w społeczeństwie. Do czego taki język prowadzi, właśnie widzieliśmy. Za to, co w minionych latach działo się w “Wiadomościach” TVP w imieniu redakcji “19.30” i obecnych władz Telewizji Polskiej przepraszamy. Zwłaszcza bliskich Pawła Adamowicza – powiedział wzruszony reporter TVN na antenie TVP.
Możemy się spierać, możemy mieć odmienne zdanie na wszystkie tematy, ale chyba nikt nie przejdzie obojętnie obok takiego fenomenu. Na fatalnie zorganizowanej imprezie WOŚP, ginie oskarżony w kilku postępowaniach, którego prześladowały potężne środowiska polityczne, między innym TVN i rodzina Wałęsów. A mimo to reportera TVN stać na to, żeby na antenie TVP przeprosić za „hejt”! Nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi, nie ma takich dziennikarzy, prezydentów Gdańska i „Jurka” Owsiaka!
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!