Foto: PAP / Marcin Obara

Chciałoby się powiedzieć, że szybko poszło, bo nie minął jeszcze rok od przejęcia władzy, a koalicja rządząca już się sypie. Niestety tak dobrze nie jest i trzeba parę faktów uporządkować zanim przeciwnicy rządu wyrażą entuzjazm, po czym z satysfakcją zaczną patrzeć na smutek zwolenników gabinetu Donalda Tuska. Przede wszystkim warto wiedzieć, że rozłam w partii Razem w żaden sposób nie pomniejszył składu „koalicji 13 grudnia” i co więcej może ją powiększyć.

Powszechna jest opinia, że Razem jest członkiem koalicji, ale taki fakt nigdy nie zaistniał. Partia pod kierownictwem Adriana Zandberga nie podpisała umowy koalicyjnej, za to zadeklarowała wspieranie rządu, co też chyba przestało być aktualne. Druga bardzo istotna informacja to skład osobowy, większość sejmowa wspierająca władzę liczy 248 posłów: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, ale do tej większości wliczano 9 parlamentarzystów partii Razem. Co to oznacza? Rachunek jest prosty, nawet gdyby cały skład Razem przestał głosować prorządowo, to i taki Donald Tusk ciągle ma do dyspozycji 239 szabel, czyli więcej niż Zjednoczona Prawica pod koniec poprzedniej kadencji.

I to nie koniec złych informacji dla opozycji, a niezłych dla „koalicji 13 grudnia”. Dorota Olko, Joanna Wicha, Anna Górska, Daria Gosek-Popiołek wprawdzie odeszły z Razem, ale z dużym prawdopodobieństwem albo wejdą w skład większej partii albo stworzą koło, które podpisze umowę koalicją. Odeszła też „wicemarszałkini” Senatu Magdalena Biejat, jednak ona siłą rzeczy w Sejmie głosować nie będzie Pewne jest za to, że wszystkie „polityczki” nie zamierzają zasilić ław opozycji, bo same to w oświadczeniu zadeklarowały:

Z tego wywnioskować można, że do 239 koalicyjnych posłów dołączą 4 „polityczki” i to oficjalnie, z podpisanymi deklaracjami. Jeśli chodzi o partię Razem, czy raczej o to, co z nie jej zostało, widok roztacza się marny. Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny, Marta Stożek i Paulina Matysiak tworzą cały skład. Cały albo i nie, wiadomo przecież, że Paulina Matysiak jest praktycznie na wylocie, za popieranie wspólnie z PiS flagowego projektu CPK.

Oznacza to, że Adrian Zandberg w najlepszym razie będzie mógł stworzyć koło poselskie. Ostateczny rachunek zysków i strat jest dość oczywisty, nic nie zyskuje opozycja, Nowa Lewica lub/i Koalicja Obywatelska mogą powiększyć szeregi, Donald Tusk ma gwarantowaną większość sejmową. Najgorzej na tym wszystkim wyjdzie partia Razem, która traci posłów, na dodatek została uznana za trockistowski odłam Lewicy sprzyjający PiS i Konfederacji.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ