Gdy jesienią 2014 roku Jarosław Kaczyński ogłosił kandydaturę Andrzeja Dudy na Prezydenta RP, śmiechom nie było końca, a śmiali się prawie wszyscy łącznie z wyborcami i politykami PiS. Jednak najbardziej rozbawiony wydawał się Bronisław Komorowski, który żartował, że zna tylko jednego Dudę i jest nim Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.

Do kpin i szyderstw bardzo szybko dołączyła stacja TVN24 i to tam pojawił się legendarny sondaż CBOS, w którym Bronisław Komorowski wygrywał w pierwszej turze wyborów z wynikiem 63%. Jak wiadomo były prezydent w pierwszej turze uzyskał połowę sondażowego wyniku, a dokładnie 32,2%, natomiast pretendent Andrzej Duda otrzymał 34,8% i ostatecznie został Prezydentem RP pokonując Komorowskiego 51,55% do 48,55%. W tamtych wyborach czarnym koniem był Paweł Kukiz i swoją rolę wypełnił zaskakująco dobrze, bo dostał 20,8% głosów. W przyszłych wyborach taką rolę mia pełnić Szymon Hołownia, ale coraz częściej się słyszy, że Hołownia z może zrezygnować ze startu.

Co więcej do tej pory żaden komitet nie potwierdził jaki kandydat ostatecznie stanie w prezydenckie szranki, ale media i pracownie badawcze już się bawią we wróżenie z fusów i historia z 2015 roku zaczyna się powtarzać, choć da się zauważyć małą korektę. Najnowsze badanie przeprowadzone przez Instytut Badań Pollster na zlecenie “SE” pokazuje szanse trzech kandydatów i pracownie kompletnie nie przejmuje się tym, że dwóch z nich niemal na pewno w wyborach nie wystartuje, natomiast start trzeciego też nie jest pewny. Ciekawostką jest też to, że sondaż dotyczy wyłącznie ewentualnych wyników w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Spośród trójki kandydatów: Rafał Trzaskowski, Mateusz Morawiecki i Szymon Hołownia, ten pierwszy uzyskuje w drugiej turze wynik Bronisława Komorowskiego z pierwszej tury. Precyzyjnie wygląda to tak, że Rafał Trzaskowski z liderem Polski 2050 wygrywa 63 do 37 procent, natomiast z byłym premierem Mateuszem Morawieckim 62 do 38 procent. W dodatkowej symulacji Mateusz Morawieckiego miałby też przegrać z Szymonem Hołownią i to dokładnie takim samym stosunkiem głosów. Najwyraźniej historia lubi się powtarzać, ale jeśli spojrzymy na to z pełnej perspektywy to Rafał Trzaskowski nie ma się z czego cieszyć, natomiast ręce może zacierać nieznany jeszcze Andrzej Duda 2.0.

Poważnie rzecz ujmując, to mamy do czynienia z kolejnym kształtowaniem głosów wyborców, a nie z ich odzwierciedleniem. Kreowanie sondaży pod polityczne potrzeby to niestety stały element polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej i dlatego do takich zabaw sondażowych należy podchodzić z dużym dystansem oraz historycznym doświadczeniem. Często dzieje się tak, że wyniki są dokładnie przeciwne do prognozowanych, bo odgadywanie na rok przed wyborami, kto te wybory wygra, nie jest loterią, ale czystą szarlatanerią.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!