Foto: PAP / Radek Pietruszka

Afera mejlowa, czyli wyciek korespondencji elektronicznej, głównie ze skrzynki pocztowej ministra Michała Dworczaka, to chyba najbardziej rozpoznawalna afera przyklejona do partii rządzącej. Stało się tak głównie dlatego, że PiS wraz ze specami od marketingu politycznego wybrali najbardziej irytującą i jednocześnie groteskową formę rozładowania tej miny. Od samego początku, aż do dziś słyszeliśmy, że to „kremlowska narracja” i „atak rosyjskich służb”.

Dziś się okazało, że warszawska prokuratura tydzień temu wszczęła śledztwo w tej sprawie, które będzie prowadzone w kierunku ujawnienia informacji niejawnych i tajnych. I co ciekawe śledztwo nie dotyczy całej afery, ale wątku związanego z korespondencją pomiędzy  ministrem Michałem Dworczakiem i jego doradcą do spraw obronności pułkownikiem Krzysztofem Gajem. Pewne jest też to, że żaden z wymienionych, przynajmniej oficjalnie, pracownikiem tajnych służb rosyjskich nie jest.

Sama prokuratura nie informowała opinii publicznej o podjęciu śledztwa, ale zgodnie z procedurą prokuratura ma obowiązek poinformować o tym osoby zawiadamiające o możliwości popełnienia przestępstwa. W tym przypadku byli to dwaj posłowie: Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej i Adam Szłapka z Nowoczesnej. Obaj politycy natychmiast zawiadomili TVN24 i „Gazetę Wyborczą”, przesyłając do redakcji treść postanowienia, którego najistotniejsze fragmenty zostały opublikowane:

Postanowieniem prokuratora z dnia 22.02.2023 zostało wszczęte śledztwo w sprawie ujawnienia (…) za pośrednictwem niezabezpieczonych środków komunikacji korespondencji mailowej zawierającej dane objęte klauzulą ‘zastrzeżone’, ‘tajne’ oraz ‘ściśle tajne'”.

Powyższy fragment postanowienia nie zawiera podstawy prawnej, jednak jego treść wskazuje na artykuł 265 § 1 k.k., który mówi o ujawnieniu wbrew przepisom ustawy informacji niejawnych o klauzuli “tajne” lub “ściśle tajne”. Drugim prawdopodobnym przepisem stanowiącym podstawę prawną wszczęcia śledztwa jest artykuł 266 § 2 k.k. dotyczący funkcjonariuszy publicznych, którzy ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli „zastrzeżone” lub „poufne” albo informację, którą “uzyskali w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes”. Za popełnienie wyżej wymienionych przestępstw grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Wydaje się, że prokuratura dysponuje mocnym dowodem i to od autora korespondencji mejlowej, który wprost przyznaje, że miał dostęp do tajnych dokumentów, w okolicznościach daleko wychodzących poza procedurę:

Dokument miał przy sobie płk. Laskowski (z DSiPO) i przybył on wtedy do nas na Klonową 6 z prof. Królikowskim. Poprosiłem wówczas o jakieś ksero, a on mi odmówił, bo niejawne. Ja przy kolejnej wizycie w MON poprosiłem o udostępnienie do mojego niejawnego notatnika i to i owo wynotowałem. Dokument ma klauzulę NATO zastrzeżone – miał napisać w mejlu do Michała Dworczaka płk Gaj.

Radości z powodu nieszczęścia konkurencyjnej i najbardziej znienawidzonej partii, nie kryją posłowie Cezary Tomczyk i Adam Szłapka, którzy złożyli zawiadomienie:

Nastąpił przełom. Pierwszy raz państwo polskie przyznaje w oficjalnym piśmie i w oficjalnym postępowaniu, że sprawa maili Dworczyka jest sprawą poważną, potwierdzoną i uznaną – powiedział w środę 1 marca 2023 roku na konferencji prasowej Cezary Tomczyk.

Afera mailowa jest aferą Matusza Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego, całego PiS-u. Michał Dworczyk przez swoją głupotę groźną także dla państwa odsłonił kurtynę. To, co ujrzeliśmy, okazało się obrazem przerażającym – obrazem kolesiostwa, załatwiactwa, przekraczania uprawnień – powiedział w środę 1 marca 2023 roku na konferencji prasowej Adam Szłapka.

Głos w sprawie zabrał także bezpośrednio zainteresowany Michał Dworczyk, ale niczego nowego od pana ministra się nie dowiedzieliśmy:

Nie wiem nic na temat tego, żeby w mojej skrzynce były informacje niejawne. Nie mam więcej nic do powiedzenia w tej sprawie – powiedział Michał Dworczyk w rozmowie z TVN24.

Jak widać oficjalnie nadal obowiązuje formuła wypracowana przez Centrum Informacyjne Rządu, któremu szefuje Tomasz Matnia, nawiasem mówiąc również jeden z głównych bohaterów afery mejlowej i twórca akcji „szczepimy się”:

Mamy do czynienia z akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!