Foto: Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl

O takich politykach jak Grzegorz Branu mówi się, że są kontrowersyjni i to najłagodniejsza forma wypowiedzi, częściej określani są mianem populistów albo jeszcze ostrzej oszołomów. Z kolei oceny zbliżające się do obiektywnych posługują się znaną formułą: „być może treść jest ważna, ale forma niedopuszczalna”. Odwieczny dylemat i walka ducha z materią, w przypadku posła Grzegorza Brauna nie obowiązuje. Pomimo licznych postępowań i uchylenia immunitetu w kilku sprawach, szef Konfederacji Korony Polskiej nie zamierza rezygnować ze swoich widowiskowych akcji politycznych.

Dziś w Krakowie miała miejsce najnowsza inicjatywa posła i trzeba przyznać, że została przeprowadzona z należytym szacunkiem dla symboli narodowych, ale raczej nie przekona to upolitycznionej prokuratury pod kierownictwem Adama Bodnara. Grzegorz Braun postanowił zdjąć flagę Ukrainy powiewającą na „Kopcu Kościuszki’? Czy słusznie postąpił? To pytanie wypada doprecyzować, a wtedy odpowiedź nasunie się sama! Dlaczego flaga ukraińska w ogóle tam powiewała „Kopcu Kościuszki”, podobnie jak na budynkach wielu instytucji państwowych i samorządowych, co nawiasem mówiąc nie jest zgodne ani z polskim prawem, a tym bardziej interesem.

Po dwóch latach konfliktu zbrojnego na Ukrainie, solidarność z Ukrainą to stanowczo za słaby argument, aby na taką skalę równoważyć narodowe symbole z symbolami obcego państwa, z którym w dodatku jesteśmy w sporze, ekonomicznym i historycznym. Żaden inny kraj podobnej praktyki nie wprowadził, a w Niemczech nie „oszołomy” tylko policjanci zdjęli ukraińską flagę rozwieszoną przed Pomnikiem Żołnierzy Radzieckich w Berlinie. Grzegorz Braun zdjął flagę ukraińską i bardzo precyzyjnie wskazał powód, dla którego tak postąpił:

Trudno w tej sytuacji dobrać jakiekolwiek faktyczne, logiczne i przede wszystkim narodowe kontrargumenty, zdolne skutecznie polemizować z oczywistą argumentacją Brauna. Miejsce flagi ukraińskiej jest dokładnie tam, gdzie wskazał poseł, a kto uważa inaczej niech pokaże bodaj jedno miasto na Ukrainie, gdzie polskie flagi zdobią ukraińskie instytucje, czy miejsca symboliczne. Przy czym to właśnie Ukraina ma liczne powody, aby w taki sposób Polskę uhonorować, a mimo wszystko nigdy tego nie zrobiła i co więcej wielokrotnie okazała brak wdzięczności.

Do posła Grzegorza Brauna można mieć wiele pretensji i zastrzeżeń, natomiast jedno zdecydowanie należy mu oddać. Jest jedynym posłem, który ma odwagę zrobić to, o czym mówi wielu Polaków. Tak było z gaszeniem świecznika, symbolu rzezi religijnej w Świątyni Jerozolimskiej, tak było z obrzydliwym pseudonaukowym spotkaniem polakożercy Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym i tak jest w przypadku flagi ukraińskiej, której miejsce jest na Ukrainie, ewentualnie na gmachu konsulatu, czy ambasady Ukrainy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. Mój sąsiad z bloku obok (jego rodzina wykupiła całą “klatkę schodową” czyli 12 mieszkań) rosyjskojęzyczny Ukrainiec, właściciel dużej fabryki w moim mieście wywiesił ukraińską flagę na balkonie. Ja wywiesiłem na moim polską flagę. Będzie wisieć cały czas, dopóki wisieć będzie ukraińska. Efekt jest taki, że od jakiegoś pół roku u sąsiada obok ukraińskiej wisi flaga Polski. Ciekawe, kiedy sąsiad zdejmie ukraińską, to chętnie popatrzę na flagę polską wiszącą u niego cały czas.