Dziś miało się odbyć historyczne wydarzenie z udziałem Donalda Tuska, co samo w sobie trąca sylogizmem. W skrócie można powiedzieć, że zaczęło się jak nigdy i skończyło jak zawsze. Przemówienie Donalda Tuska w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych zapowiadano jako wielki przełom i rzeczywiście taki tył się pojawił “Polska. Rok przełomu”. Na czym ten przełom ma polegać nie wie nikt, łącznie z mówcą, co więcej wszyscy koalicjanci zgodnie twierdzą, że Donald Tusk niczego w tej kwestii z nimi nie konsultował.
Z jednej strony jest to bardzo charakterystyczne zachowanie dla tego polityka, z drugiej nowość polega na tym, że odpowiedzialnością za własne pustosłowie Tusk nieoczekiwanie podzielił się z „polskim Muskiem”. Rafał Brzoska, właściciel InPostu został wywołany niczym uczeń na apelu i bardzo łatwo dał się w ciągnąć w pułapkę. Donald Tusk użył starej sztuczki: „Jak jesteś taki mądry, to pokaż, co potrafisz”, na co jeden z najbogatszych polskich biznesmenów bezwarunkowo przystał. Cała akcja przypomina trochę inny manewr z udziałem Jerzego Owsiaka „specjalisty od pomocy”, który miał posprzątać po powodzi, a jak się to wszystko skończyło Polacy mieli wątpliwą przyjemność na własne oczy zobaczyć. O co konkretnie chodzi z propozycją Tuska dla Rafała Brzoski? Dokładnie chodzi o to:
Czytałem w ostatnich kilku dniach nawet jakieś dwa wywiady i jedną z wypowiedzi, że deregulacja nie jest niczym trudny, tylko trzeba chcieć i że pan akurat wie, co trzeba zrobić. No to niech pan się za to weźmie.
Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, że ta propozycja została złożona spontanicznie, bo z daleka pachnie typową dla Donalda Tuska prowokacją, o której rozprawia się w mediach tygodniami, przede wszystkim po to, żeby przykryć inne niewygodne tematy. Natomiast na zupełnie zaskoczonego i postawionego pod ścianą wyglądał Rafał Brzoska, co skutkowało całkowicie nieprzemyślaną decyzją. Biorąc pod uwagę fakt, że wiarygodność Donalda Tuska jest zerowa i to w doniesieniu do najprostszych obietnic, nie wspominając o rzekomych 700 miliardach inwestycji w 2025 roku, kolejny populistyczny projekt z góry skazany jest na porażkę. Jeśli pan Brzoska nie zorientował się w tak prostej zagrywce, to niestety sam sobie zawiązał pętlę na szyi.
Ciekawy jest też wybór ofiary, którego dokonał Donald Tusk, ponieważ i tutaj nie ma żadnego przypadku. Brzoska parę miesięcy temu zasłynął z dość szokującej analizy polskiego rynku usług kurierskich. Wskazał w niej, że zagraniczne firmy płacą w Polsce śmieszne podatki nieadekwatne do przychodów, a niemiecki DHL w ogóle nie odprowadza podatku. Po tej wypowiedzi na Donalda Tuska spadły gromy, no i teraz szef „koalicji 13 grudnia” wziął srogi rewanż. Rafał Brzoska będzie świecił oczami za coś, co było i jest obowiązkiem rządu. Mało tego legendarne deregulacje i odbiurokratyzowanie działalności gospodarczej to problemy, które Donald Tusk dzielnie „rozwiązuje” od czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego, czyli przez ostatnie 35 lat.
Pan Rafał Brzoska został okrzyknięty „polskim Muskiem”, ale jak ze wszystkimi tego typu porównaniami bywa, więcej znajdziemy w nich groteski niż powagi. Elon Musk zainwestował sporo pieniędzy w politykę i teraz odcina kupony. Rafał Brzoska został do polityki wciągnięty i to przez Donalda Tuska, człowieka bez skrupułów, co oznacza, że znany biznesmen szybciej skończy jak „polski Michaił Chodorkowski”. Na razie obaj panowie doskonale się bawią:
Challenge accepted! pic.twitter.com/ItYdlXUeWo
— Donald Tusk (@donaldtusk) February 10, 2025
Pewne jest jednak to, że na końcu tej zabawy tylko Donald Tusk będzie się śmiał, natomiast Rafał Brzoska będzie liczył straty. Gołym okiem widać, że nie o żaden rozwój Polski chodzi i fikcyjne 700 miliardów, ale o następną PR-ową operację, z której nic konkretnego nie wyniknie, bo wyniknąć nie ma prawa. Jedyne co się w 2025 roku pod rządami Donalda Tuska może wydarzyć, to nie rozwój polskich firm, ale upadek Poczty i straty spółek skarbu państwa.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!
Dobry ruch, rządził będzie Brzóska, 100 ministrów Tuska będzie ” panować”. To i tak spory krok do przodu.
Jaś Fasola zostaje premierem Wielkiej Brytanii. Jedzie na spotkanie z Prezydentem USA. widząc że kamery z całego świata go kręcą, podbiega z tyłu przystawia Prezydentowi USA do pleców rękę udającą pistolet i mrucząc giń człowieku udaje oddanie strzału. Zabawne?
Jaś fasola przygotowuje poważne przemówienia do obywateli Wielkiej Brytanii. W jednym na przykład nuci piosenkę dla dzieci a kolejnym gra w ping ponga. Zabawne?
A teraz wyobraźmy sobie że Europie jest duży kraj, którego premier naprawdę tak się zachowuje. Nadal jest zabawnie? Żartowałem, to tylko kolejna komedia z Jasiem Fasolą.
Przeżyłem już tyle przełomów, to i ten przeżyję. Niestety, zawsze oznaczają to samo: wzbogacenie się ludzi przy korycie kosztem wszystkich pozostałych. A zabezpieczyć się przed tymi przełomami coraz trudniej, bo oszczędności mizerne, złoto drogie, a nieruchomości jeszcze bardziej.