Foto: facebook.com/MorawieckiPL

Doświadczeni użytkownicy Internetu wiedzą o kim mowa, ale to wiedza dość elitarna, bo wymaga połączenia kliku dyscyplin. Trzeba się swobodnie poruszać w świecie polityki i informatyki, a jedno i drugie do przyjemnych światów nie należy. Dlatego też warto całość przedstawić po ludzku, żeby każdy śmiertelnik wiedział o co i o kogo chodzi. Szefową YouTube była niejaka Susan Wojcicki i już samo nazwisko zdradza polskie korzenie, ale prawdziwą sensację wywołało oświadczenie Mateusza Morawieckiego!

Historia ma swój początek w 2020 roku w znanym mieście Davos, gdzie premier Morawiecki spotkał między innymi Susan Wójcicki i wtedy przyznał, że była szefowa YouTube jest jego daleką kuzynką:

Polaków można spotkać wszędzie. Chyba wszyscy w Polsce wiedzą co to jest YouTube, ale pewnie nie wszyscy wiedzieli, że jego szefową jest Suzan Wójcicki. Na pewno Was zaskoczę, ale Suzan jest moją daleką kuzynką z serca Świętokrzyskiego – napisał Morawiecki na swoim profilu na Facebooku.

Radości, ale też i dowcipom nie było końca, odkrycie Morawieckiego porównywano do oper mydlanych i odnalezionych po latach dzieci. Żarty się skończyły, gdy przyszła pandemia i na portalach społecznościowych zapanowała cenzura. Wówczas pojawiła się całą seria plotek dotyczących koligacji rodzinnych Mateusza Morawieckiego i blokowania kanałów na YouTube. Wiele osób sugerowało, że premier przy pomocy swojej kuzynki ucisza najbardziej niebezpiecznych dla władzy Youtuberów. Ile w tym było prawdy pewnie się nie dowiemy nigdy, tym bardziej, że kuzynka Susan wczoraj ogłosiła swoją rezygnację:

Dziś, po prawie 25 latach pracy, postanowiłam ustąpić z roli szefowej YouTube i rozpocząć nowy rozdział, skupiając się na rodzinie, zdrowiu i własnych projektach, które są moją pasją. Właściwy czas nadszedł i czuję, że mogę to zrobić, ponieważ w YouTube mamy niezwykły zespół liderów – napisała Wojcicki w liście opublikowanym przez YouTube.

Następcą Suzan Wojcicki będzie Neal Mohan, który jest Hindusem, wprawdzie pan Mateusz znany jest z opowiadania niesamowitych historii dalekich od prawdy, ale chyba w tym przypadku będzie mu trudno doszukać się pokrewieństwa, nawet w dziesiątym pokoleniu. Wszystko zatem wskazuje, że premier rządu „Zjednoczonej Prawicy” stracił ewentualne wpływy na platformie YouTube, co jest bardzo dobrą informacją dla wolnych ludzi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!