Foto:

W całej Polsce nie ma chyba jednego człowieka, który potrafiłby nadążyć za zmianami ustawowymi w wymiarze sprawiedliwości. Flagowa reforma PiS stała się nie tylko przekleństwem, ale też kompromitacją i to dla najważniejszych polityków ze ścisłego kierownictwa partii. Pamiętać przy tym wpada, że w tym procesie biorą udział jeszcze dwa inne bardzo ważne podmioty, mianowicie Prezydent RP Andrzej Duda i Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który do PiS nie należy.

Jeśli dałoby się poszukać jakiejkolwiek konsekwencji, to jedynie Zbigniew Ziobro od początku do końca konsekwencją się wykazywał, bo chciał iść w stronę radykalnych i przede wszystkim suwerennych zmian, bez oglądania się na presje korporacyjne i europejskie. Niestety kolejne polityczne kompromisy, łącznie z „wojną na górze”, doprowadziły do jednego wielkiego chaosu, a gdy do gry włączył się premier Morawiecki ze swoją europejską wizją, wielki chaos zamienię się w permanentny. I nie mówimy o jakichś tam sobie zmianach kierunków, ale o całkowitej przebudowie tak istotnych instytucji, jak Sąd Najwyższy.

Świętej pamięci Izba Dyscyplinarna, została zastąpiona Izbą Odpowiedzialności Zawodowej, której skład wylosowano za pomocą kulek. Według nowego projektu Izbą Odpowiedzialności Zawodowej też miała być pogrzebana, a tak zwane „dyscyplinarkami” trafiałby do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obie likwidacje są ściśle związane z zastrzeżeniami Komisji Europejskiej i TSUE, ale niezliczone nowelizacje ustaw nigdy nie zadowoliły europejskich nadzorców. Dlatego też w ostatnim czasie premier Morawiecki rozpaczliwie wykrzykiwał, aby najnowszych projektów nowelizacji ustaw sądowniczych w całości zatwierdzonych przez komisarzy europejskich, w żadnym wypadku nie zmieniać.

Przeciw takiemu stanowisku natychmiast zaprotestował Andrzej Duda, Marszałek Sejmu Elżbieta Witek i co ciekawe opozycja oświadczyła, że „nie będzie klękać prze Brukselą”. W efekcie ruszyła chaotyczna karuzela nakręcająca komedię pomyłek. Projekt został zdjęty z porządku obrad Sejmu. Premier Mateusz Morawiecki już nie mówi o głosowaniu bez zmiany przecinka, ale zapowiedział kilkutygodniowe konsultacje i oczywiście następne korekty. Na końcu głos zabrał sam prezes PiS Jarosław Kaczyński i wskazał, że proponowane przez posłów z jego partii zmiany są śmiertelnie niebezpieczne.

Ta sprawa jest przedmiotem poważnej kontrowersji w Polsce, dlatego nie mogę się na jej temat w tej chwili wypowiadać. Uchwalenie ustawy prawdopodobnie, ale nie na pewno, byłoby uznane za ich (kamieni milowych – red.) wypełnienie, ale skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne, nie tylko dla sądownictwa, lecz także całego aparatu państwowego i mogłyby zaszkodzić przyjmowaniu przez Polskę głównych środków z perspektywy budżetowej na lata 2021-2027 – mówił Kaczyński – prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla “Gazety Polskiej” .

Najszerzej pojęty obóz rządzący, nie wyłączając prezydenta Andrzeja Dudy, zamiast reformy sądownictwa zajmuje się rosyjską ruletką, z tą poprawką, że nie rewolwerem, ale ukraińskim granatnikiem panowie politycy się „bawią”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!