Foto: PAP / Tomasz Gzell

Okręg wyborczy nr 47 do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej obejmuje powiaty: garwoliński, miński i węgrowski. W okręgu tym zostanie wybrany jeden senator, a jego wybór zatwierdzi  okręgowa komisja wyborcza z siedzibą w Siedlcach. Jest to jedyny okręg senacki w Polsce, w którym na pewno nie wygra kandydat opozycji w ramach tak zwanego „Paktu senackiego”.

„Pakt senacki” zawarły największe partie opozycyjne, z wyłączeniem Konfederacji i są to: Koalicja Obywatelska, Lewica, Polska 2050 i PSL. Na mocy porozumienia kandydatem na senatora w okręgu 47 miał być przedstawiciel Lewicy i rzeczywiście Lewica wystawiła Marka Bielca. Problem polega jednak na tym, że kandydat musi zebrać co najmniej 2000 podpisów, które podlegają weryfikacji PKW. Wydawać by się mogło, że taka liczba podpisów to nic wielkiego i bez większych przeszkód duży komitet powinien się z tą formalnością uprać. Stało się jednak inaczej, Lewica zebrała niewiele więcej niż 2000 podpisów, z czego PKW zakwestionowała zaczną ich część i to spowodowało, że próg nie został przekroczony.

Początkowo przedstawiciele Lewicy lekceważyli stanowisko PKW i byli pewni, że złożone odwołanie do Sądu Najwyższego otworzy Markowi Bielcowi drzwi do Senatu:

Uspokajam państwa, będziemy po decyzji PKW odwoływać się do Sądu Najwyższego. Sprawa dotyczy 17 podpisów. W związku z czym liczymy na to, że rzeczywiście to odwołanie zostanie uznane – zapewniał w ubiegłym tygodniu poseł Dariusz Wieczorek z Lewicy.

Dziś Sąd Najwyższy rozwiał wszelkie nadzieje Lewicy i wydał orzeczenie w pełni podtrzymujące postanowienie PKW. Od orzeczenia SN nie istnieje już żadna ścieżka odwoławcza, co oznacza, że opozycja w okręgu 47 poniosła pełną porażkę. Jest to o tyle bolesna porażka, że wiąże się z wielopoziomową kompromitacją. Po pierwsze zdrowy rozsądek podpowiadał, aby zebrać znacznie większą liczbę podpisów od liczby wymaganej, bo opieranie losu kandydata na 17 podpisach jest mało odpowiedzialnym pomysłem. Po drugie największa koalicja opozycyjna, z aspiracjami do przejęcia władzy, nie potrafiła uporać się z prostą formalnością, chociaż dzień w dzień popisuje się wywodami na temat sprawnego rządzenia krajem. Wreszcie błędy i brak wyobraźni polityków skupionych w ramach „Paktu senackiego”, potwierdziły dwie niezależne instytucje, w tym „wolne sądy”.

Efekt tego jest taki, że zdecydowanym faworytem w okręgu 47 będzie Maciej Górski z PiS, który za jedynego przeciwnika będzie miał Zbigniewa Widelskiego z ruchu Bezpartyjni Samorządowcy. Cztery lata temu w tym okręgu wygrała senator Maria Koc z PiS, w tym roku najwięksi przeciwnicy PiS bardzo się postarali, aby ponownie wygrał PiS.

Politycy zwykle szukają winnego wszędzie, tylko nie we własnych szeregach i przy tej okazji inne partie z „Paktu senackiego” mogłoby nie zostawić suchej nitki na Lewicy, ale to na pewno nie poprawiłoby nastrojów, no chyba, że przy ulicy Nowogrodzkiej i Woronicza. Poza tym w okręgu 54 bardzo podobnie sprawę pokpiła Trzecia Droga, ale miała więcej szczęścia. Po pierwszej weryfikacji podpisów pod kandydaturą Pawła Bartoszka, PKW również odmówiła rejestracji. Dopiero odwołanie i ponowna weryfikacja dokonana przez PKW pozwoliła Bartoszkowi na start, a zmierzy się on z Janiną Sagatowską (PiS) oraz Arturem Burakiem (Konfederacja).

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!