Foto: Twitter/Kancelaria Premiera
Dziś, 26 listopada 2016 roku w Kijowie odbyło się spotkanie Trójkąta Lubelskiego, w którym wzięli udział: premier Polski Mateusz Morawiecki, premier Ukrainy Denys Szmyhal i premier Litwy Ingrida Simonyte. Owocem tego wydarzenia było podpisanie wspólnej deklaracji dotyczącej wzajemnej współpracy. O wizytę miała prosić strona ukraińska, ale jak to z prośbami w relacjach pana i sługi bywa, wiemy nie od dziś, tylko co najmniej od czasów Adama Mickiewicza i ballady „Pani Twardowska”, gdzie jeden wers mówi wszystko: „Pan każe, sługa musi”.
Takie stosunki dyplomatyczne pomiędzy Polską i Ukrainą zdefiniował też rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina, który w ostatnim czasie był częściej cytowany przez Polaków niż sam wieszcz Adam Mickiewicz.
.@GrzegorzBraun_: “Jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”, rzekło POLSKIE MSZ ustami rzecznika Ł. Jasiny. To jest skandaliczna wypowiedź. Szanowny panie rzeczniku, resorcie spraw zagranicznych i cały rządzie: Jesteśmy sługami NARODU POLSKIEGO🇵🇱 i proszę to sobie wbić do głowy. pic.twitter.com/LADpUf7ul4
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) March 29, 2022
Wczytując się w inne cytaty, tym razem z Mateusza Morawieckiego, trudno zrozumieć jaki był polski cel wizyty na Ukrainie poza służeniem Ukrainie.
Europa dostrzegła zagrożenie ze strony Rosji nazbyt późno, ale pośpieszyła z różnych swoich zakątków z pomocą, kiedy tylko rozpętała się ta bezprecedensowa agresja. Ta wojna zakończy się, kiedy każdy dom, każda ulica, każda szkoła, każdy szpital zostaną odzyskane.
Tak się „przypadkowo złożyło”, że w dniu wizyty premiera Mateusza Morawieckiego, na Ukrainie obchodzona jest też 90 rocznica Dnia Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu i Represji Politycznych. W związku z tym szef polskiego rządu złożył kwiaty przed pomnikiem pamięci ofiar i wygłosił parę wiekopomnych zdań.
Spotykamy się w 90. rocznicę sztucznie wywołanego przez rosyjski reżim komunistyczny głodu. Dzisiaj świat znów staje w obliczu kolejnego, sztucznie wywołanego głodu i katastrofy, który Rosja pragnie wywołać w Afryce i na środkowym wschodzie Azji.
W tym samym czasie, gdy polski premier służył Ukrainie i kłaniał się ukraińskim ofiarom głodu, szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kubeba w wywiadzie dla „Le Parisien”, tak mówił o polskich ofiarach i polskiej tragedii w Przewodowie:
Nasze wojsko ma informacje, że pocisk, który spadł w Przewodowie, nie należał do nas. Słyszeliśmy wypowiedzi różnych polityków, w których twierdzili, że to ukraiński przycisk przeciwlotniczy, ale nie zobaczyliśmy na to dowodów.
Każdego roku 11 lipca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na obywatelach II RP przez Ukraińców, a w tym roku przypadła 78 rocznica. Nikt z wysokich i średnich urzędników ukraińskich nie pojawił się przy pomniku ofiar pamięci rzezi na Wołyniu, nikt się nie pokłonił, nie przeprosił, ani nie powiedział pocałujcie nas… Jesteśmy „sługami narodu ukraińskiego” i to nieprzypadkowa wypowiedź, nie lapsus językowy, ale linia polityczna wyznaczona przez rząd „Zjednoczonej Prawicy”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!