Foto: Youtube

Dziś 25 września 2022 roku, dzień po nieudanym końcu świata, odbywają się we Włoszech przyspieszone wybory parlamentarne. W samych przyśpieszonych wyborach nie ma nic nadzwyczajnego, to wręcz włoska tradycja stosowana w prawie każdej kadencji. Tym razem wybory zostały rozpisane po upadku rządu jedności narodowej Mario Draghiego. Prócz tradycji mamy też włoską nowość, ponieważ dzisiejsze wybory po raz pierwszy odbędą się w zmienionej formule, która powstała po nowelizacji konstytucji.

Najważniejsza zmiana odnosi się do zmniejszenie liczby deputowanych (posłów) z 630 do 400 oraz senatorów z 315 do 200. Druga istotna korekta ordynacji wyborczej dotyczy wieku głosujących, dotąd głos na senatorów mogły oddawać osoby w wieku powyżej 25 lat, dziś pierwszy raz zagłosują osiemnastolatki. Włosi mają bardzo dużo czasu na oddanie głosu, ponieważ lokale wyborcze zostały otwarte o 7.00, a zamkną się dopiero o 23.00. Udział w wyborach może wziąć 51 milionów Włochów, na których czekają karty wyborcze i długopisy w 61 000 komisji wyborczych.

Dodatkowej atrakcji i nagłośnienia włoskiego święta demokracji dostarczyła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która podczas debaty na amerykańskim uniwersytecie Princeton udzieliła zaskakującej odpowiedzi na temat samych wyborów i ewentualnych wyników:

Zobaczymy wynik głosowania we Włoszech. (…) Były też wybory w Szwecji. (…) Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier.


Wiele wskazuje, że „sprawy pójdą w trudnym kierunku”, ponieważ ostatnie przedwyborcze sondaże przedwyborcze wskazywały na zdecydowane zwycięstwo centroprawicowego bloku: Bracia Włosi Giorgii Meloni, Ligi Matteo Salviniego i Forza Italia Silvio Berlusconiego. Centroprawicowa koalicja ma otrzymać 47% głosów, przy 28% dla centrolewicy i lidera Partii Demokratycznej Enrico Letty.

Wydaje się jednak, że głosowanie we Włoszech nie ma większego znaczenia, bo jak mawiał Józef Stalin: „Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy. O tym co jest, a co nie jest demokracją we Włoszech, w Polsce i na Węgrzech, zdecyduje niemiecka polityk, według niemieckich kryteriów demokracji i tego w połączeniu z doktryną Stalina redakcja PatrzyMY.pl boi się najbardziej. W historii niemieckiej demokracji najbardziej znany jest wybór wodza III Rzeszy, który dogadał się ze Stalinem i zaczął wprowadzać nowe standardy wolności oraz praw człowieka na całym świecie. Jak widać ta stara „szkoła demokracji” ciągle ma swoich uczniów i profesorów.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!