Foto: Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Katalog słów i związków frazeologicznych, które do języka powszechnego wprowadził Jarosław Kaczyński jest naprawdę obszerny. Chyba wszyscy Polacy przynajmniej raz słyszeli o: „gorszym sorcie”, „zdradzieckich mordach”, „oni stoją tam gdzie ZOMO”. Jest jeszcze jedno wyrażenie, ale tym razem fałszywie przypisuje się je Jarosławowi Kaczyńskiemu i pomija współudział Joachima Brudzińskiego. 13 grudnia 2015 roku na piątym „Marszu wolności” padło słynne: „Cała Polska z was się śmieje” i autorem tej części rzeczywiście był Jarosław Kaczyński, ale: „komuniści i złodzieje” dopowiedział Brudziński.

Dziś wspomnień czar powrócił ze zwielokrotnioną siłą, a portal X zapłonął od komunistów i złodziei, jak również wielu innych inwektyw kierowanych pod adresem dziewięciu eurodeputownych z Polski głosujących za zmianami traktatów Unii Europejskiej. Jako jeden z pierwszych dziewięciu „targowiczan” przedstawił ciągle aktualny premier Mateusz Morawiecki.

Na pierwsza rzut oka szczególną uwagę zwracają trzej byli premierzy Polski i jednoczenie wysoko postawieni w komunistycznym aparacie PRL politycy: Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka i Leszek Miller. Cała trójka wpisuje się w łączone hasło Kaczyńskiego i Brudzińskiego, przynajmniej w części dotyczącej śmiechu i komunistów. Rzeczywiście wystarczy poczytać komentarze chociażby pod wpisem Leszka Millera, aby zobaczyć, co Polacy sądzą o byłych aparatczykach PZPR, którzy teraz udają europejskich demokratów:

Do wymienionej trójki dołączyli jeszcze: Marek Balt, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Róża Thun i Sylwia Spurek. W tym zastawie z ostrożności procesowej nie będziemy wskazywać komunistów i złodziei, ale za to możemy przypomnieć o tym, na co zwróciła uwagę była premier Beata Szydło:

Głos Tuska całkowicie zignorowała Róża Thun, niegdyś członkini PO, obecnie Polska 2050, ale też wszyscy pozostali koalicjanci, którzy podpisali umowę i obiecali dbać o interesy Polski. Teraz czas na samego Donalda Tuska, bo w kwestii zmiany traktatów stanowisko będą musieli zając poszczególni premierzy i ministrowie państw członkowskich. W UE raczej nikt okrągłych zdań pana Donalda słuchał nie będzie i będzie musiał jasno powiedzie tak lub nie.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!