Foto: Twitter / donaldtuskEPP

Politycy mają tę histeryczną skłonność, że wokół własnej osoby potrafią budować demokrację albo mówić o rujnowaniu demokracji i podstawowych praw obywatelskich. W ostatnich dniach w związku z rujnowaniem demokracji alarm podniósł Donald Tusk i nietrudno się domyślić, że chodziło o Donalda Tuska. Co się konkretnie stało?

Marek Falenta, dawny znajomy politycznego środowiska skupionego wokół PO, który się poczuł zdradzony, złożył do prokuratury zawiadomienie, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie. Falenta zarzuca byłemu premierowi, że ten nie dopełnił sowich obowiązków, czym doprowadził do narażenia spółki Falenty na straty. W pierwszej reakcji Donald Tusk przyjął swoją firmową taktykę i zaczął kpić, że PiS chce go rozliczać za powstrzymanie importu węgla z Rosji. Przewodniczący PO zacytował też słynną frazę własnego autorstwa: “Scenariusz pisany cyrylicą”.

Po raz pierwszy zdanie o scenariuszu pisanym cyrylicą, Tusk wypowiedział w jeszcze trudniejszych dla siebie okolicznościach, bo miało to miejsce w czasie ujawnienia kompromitujących “taśm” z udziałem polityków Platformy Obywatelskiej nagrywanych przez kelnerów współpracujących z Falentą. W odpowiedzi przedstawiciele prokuratury poinformowali Donalda Tuska, że jest traktowany, jak każdy inny obywatel i jeśli nie ma nic na sumieniu, to przynajmniej w tej sprawie może spać spokojnie.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie oświadcza, że nieprawdziwe są publikacje medialne sugerujące, że postępowanie prowadzone jest przeciwko Donaldowi Tuskowi. Postępowanie prowadzone jest w sprawie (in rem), a jego celem jest weryfikacja okoliczności wskazanych w zawiadomieniu o przestępstwie. Jest to obowiązek prokuratora wynikający z przepisów Kpk. Brak ich wyjaśnienia mógłby skutkować uchyleniem przez sąd decyzji prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa – oświadczenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dziś o postępowaniu prokuratury niewiele się mówi, a dlaczego tak się dzieje doskonale tłumaczy przeprowadzony sondaż, w którym zapytano Polaków o nowe kłopoty polityka PO. Wyniki są mało zaskakujące, wprawdzie 26,3% ankietowanych obywateli odpowiedziało, że negatywnie ocenia działania prokuratury, ale nieco więcej (26,5 %), przyznało, że w ogóle nie wie i o co chodzi i losem Tusk się nie interesuje. Z kolei 19,8% badanych wyraziło zadowolenie, że prokuratura prowadzi śledztwo.

Powszechnie uważa się, że afera podsłuchowa była jedną z ważniejszych przyczyn porażki PO i zwycięstwa PiS w 2015 roku. W tym roku jedynie najbardziej zaangażowani zwolennicy i przeciwnicy obu partii wiążą jakieś nadzieje lub wyrażają oburzenie, w związku z powrotem do przeszłości. Większość Polaków sprawą się nie interesuje, co chyba jest jeszcze bardziej bolesne dla lidera PO niż standardowe „będziesz siedział!”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!