Foto: Dawid Lebuda

Płatność gotówką stała się jednym z tematów debaty publicznej i jak zwykle w takich przypadkach mało jest miejsca dla tych, którzy nie stoją po jednej lub po drugiej stronie sporu. Najbardziej radykalni zwolennicy płatności gotówką nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów i nawet od lat obowiązujących limitów, jakie nałożono w celach zapobiegania korupcji i „praniu pieniędzy”. Z kolei fanatyczni zwolennicy płatności elektronicznych są ślepi i głusi na słuszne ostrzeżenia, że taki system niesienie za sobą poważne zagrożenia związane z samą technologią podlegającą awariom, aż po łatwość zablokowania konta, czy karty płatniczej.

Niezależnie od powyższych stanowisk rząd Mateusza Morawieckiego od dawna planuje zmiany w limitach płatności gotówkowych, ambitne założenia były takie, że już od 1 stycznia 2024 roku nowe prawo miało wejść w życie, ale jak widać nie weszło. Generalnie zmiany mają dotyczyć podwyższenia obowiązujących limitów dla przedsiębiorców, jednak po raz pierwszy pojawi się też nowy przepis dla klientów indywidualnych. Zmiany były już kilkukrotnie odwoływane i trudno się spodziewać, aby w kampanii wyborczej zostały wprowadzone, niemniej projekt jest znany, a nową datę wdrożenia wyznaczono na początek przyszłego roku.

Aktualnie przedsiębiorcy mogą nabywać towary i usługi do 15 000 zł, co ma być ograniczone do 8 000 zł. Wynika z tego, że miłośnicy zakupów na bazarach, którzy najczęściej bronią gotówki oraz klienci drobnych usług rzemieślniczych, nie muszą się martwić nowymi przepisami. Natomiast poważniejszy remont łazienki, nie wspominając o remoncie generalnym mieszkania, we wskazanym limicie na pewno się nie zmieści. Z tym, że to wszystko dotyczy wyłącznie osób prowadzących działalność gospodarczą.

Całkowitą nowością mają być ograniczenia gotówkowe na zakupy ekskluzywnych towarów i te już mają obowiązywać zarówno osoby prowadzące działalność gospodarczą, jak i osoby prywatne. Dziś każdy Polak za gotówkę może kupić dowolnej klasy sprzęt elektroniczny, złoty szwajcarski zegarek i nawet nowe Ferrari. W projekcie zmian znalazły się zapisy dopuszczające zakupy gotówkowe do kwoty 20 000 zł. Oznacza to, że za gotówkę nie będzie można kupić niczego, co na fakturze lub paragonie przekroczy wskazaną kwotę.

Jak są tłumaczone te restrykcje? Dokładnie tak samo jak w przypadku przepisów zapobiegających korupcji i „praniu pieniędzy”. Rządzący chcą pełnej ewidencji dóbr luksusowych, która będzie pomocna przy ewentualnych postępowaniach karanych i skarbowych. Mówiąc po ludzku, chodzi o likwidowanie tak zwanej „szarej strefy”, przynajmniej takie są oficjalne i szlachetne intencje władzy. Kiedy i w jakim zakresie dojdzie do nowelizacji przepisów nie wie nikt, bo wszystko jest też uzależnione o wyniku wyborów. Naiwnością byłoby jednak sądzić, że wygrana głównej partii opozycyjnej, wraz z potencjalnymi koalicjantami, mogłaby te zmiany powstrzymać, raczej należy się spodziewać przyśpieszenia prac.

W zaistniałej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak tylko kupować Ferrari, brylanty, czy 150 calowe telewizory, dopóki płatności gotówką są możliwe. Kto prześpi ten okres będzie musiał się zaopatrzyć w złotą kartę debetową, a to dodatkowy wydatek.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!