Praktycznie każdy tydzień przynosi nową rewelację połączoną z sensacyjną kandydaturą. Gdyby dobrze policzyć wszystkich kandydatów na prezydenta, których rozważało PiS, to uzbierałaby się drużyna piłkarska. Czy to oznacza, że mamy do czynienia z bogactwem wyboru albo klęską urodzaju? W taki sposób stara się to przedstawić kierownictwo partii z samym prezesem Jarosław Kaczyńskim, ale gołym okiem widać coś zupełnie innego.
W największej opozycyjnej partii od kilku miesięcy króluje chaos napędzany radykalnymi zmianami nie tylko kandydatów, ale też koncepcji i kryteriów wyboru. Efektem tego zamieszania jest wysyp kolejnych propozycji i coraz trudniej odróżnić co jest plotką, co żartem, a co poważnie rozważaną opocją. Pojawienie się Przemysława Czarnka na liście startowej do fotela prezydenckiego wywołało konsternację u wielu komentatorów politycznych. Niemała część był przekonana, że to jest zasłona dymna, taki kontrast dla ostatecznej kandydatury. Puszczamy informację, że radykalny polityk PiS staje na placu boju, a potem pokazujemy sylwetkę faktycznego kandydata.
Szybko okazało się, że to nie żadna zasłona dymna, czy inny żart, ale właśnie poważnie rozważana koncepcja. W świetle tych wszystkich wolt i nawałnicy pomysłów nie sposób odgadnąć co nam mówi następna rewelacja, która tym razem nazywa się Michał Rachoń. Znany prawicowy dziennikarz, jednoznacznie kojarzony z najbardziej radykalnym skrzydłem PiS i niegdyś młodzieżowy działacz tej partii, miałby się teraz zmierzyć z największym wyzwaniem w swojej karierze. Takie informacje podał portal Salon24.pl, co ma znaczenie, bo to medium sprzyja PiS.
Pierwsze reakcje dotyczące nowego zadania dla Michała Rachonia dzielą się według wcześniej przestawionego klucza. Jedni się dobrze bawią, drudzy pukają w czoło, a jeszcze inni ze śmiertelnie poważną miną popierają „doskonały pomysł”. Sam zainteresowany albo wciągnięty w aferę Michał Rachoń, podobne jak wszyscy inni kandydaci, zachowuje się dyplomatycznie, nie potwierdza, nie zaprzecza, milczy. Na pytanie skąd w ogóle się wziął taki pomysł odpowiedzi można szukać wszędzie, a co za tym idzie i w sztabie Donalda Trumpa.
45… 47. Pensylwania dla @realDonaldTrump pic.twitter.com/maBMGZBzSw
— michal.rachon (@michalrachon) November 6, 2024
Czyżby wystarczyło to, że Michał Rachoń był jedynym polskim dziennikarzem dopuszczonym do tak ścisłego grona republikanów, aby wysunąć jego kandydaturę na Prezydenta RP? W normalnych warunkach podobnej opcji nie warto rozważać, jednak warunki mamy osobliwe, a poszukiwania intensywne. Wcześniej Michał Rachoń wpłacił kaucje na rzecz aresztowanych byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, no i jeszcze Marcin Wrona z TVN24 stał na deszczu, przed sztabem Trumpa, gdy Rachoń świętował z republikanami. Takiego pakietu predyspozycji nie da się już zlekceważyć, dlatego spore grono wyborców PiS absolutnie poważnie widzi w Michale Rachoniu przyszłą głowę państwa. Nie wiadomo tylko na jak długo, tydzień się jeszcze nie skończył i jutro kandydatem może być Magdalena Ogórek.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!
Ja poczułem grozę jak Prezydent Polski Trzaskowski z nogami na biurku wyjaśnił, że prezydent USA będzie MUSIAŁ z nim współpracować…..
Przypomniałem sobie że nawet prezydent Ukrainy, kraju walczącego o przetrwanie olewa kolegów Trzaskowskiego i wyobraziłem sobie jak prezydent Trump jest zmuszony współpracować z prezydentem Trzaskowskim…