Foto: Marco Wolf

W Niemczech wrze jeszcze bardziej niż w Polsce, może dlatego, że niemiecka drużyna nie wykonała „planu minimum” i nie wyszła z grupy. Prócz krytycznych komentarzy nie da się w niemieckich mediach i przestrzeni publicznej spotkać nic innego. Jak bardzo Niemcy są rozgoryczeni niech świadczy fakt, że furorę robi recenzja Boba Hanninga, który całe swoje zawodowe i sportowe życie związał z piłką ręczną, nie z piłką nożną.

Bob Hanning ostro skrytykował reprezentację Niemiec w piłce nożnej za fatalny występ na Mistrzostwach Świata w Katarze i połączył swoją krytykę z analizą socjologiczną. Wiceprezes Niemieckiego Związku Piłki Ręcznej napisał w artykule dla „Tagesspiegel”, że takiej gry piłkarzy Niemiec nie da się znieść i „nie pamięta równie ponurego występu na turnieju”. Dalej dodał, że Niemcy grali: „Bez ognia. Bez zapału. Bez ambicji. Bez odwagi. Zawsze wydali się to trochę przesadzeni, jakby myśleli, że są kimś lepszym”.

Przywołane stwierdzenia z pewnością robią wrażenie, ale prawdziwy szok Niemcy przeżyli po tym, jak Hanning zestawił reprezentację Niemiec z niemieckim społeczeństwem:

Mamy dokładnie taką drużynę narodową na mundialu, na jaką obecnie zasługujemy. To odbicie naszego społeczeństwa. Wynik mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze jest wynikiem lat złego zarządzania, które w najlepszym przypadku ma na celu zachowanie nabytych praw, ale w zasadzie prowadzi do stopniowego spadku. W zasadzie trzeba być wdzięcznym niemieckiej drużynie, bo to pokazuje, jak w tej chwili funkcjonuje nasze społeczeństwo: nasycone, ospałe, zadufane w sobie.

W Polsce mamy taki paskudny zwyczaj epatowania tym, co pisze „zachodnia prasa” i jak bardzo świat się z nas śmieje. Równocześnie mówi się o „polskim piekle” i „robieniu we własne gniazdo”.  Na załączonym obrazku widać wyraźnie, że Niemcy, podobnie jak wszystkie pozostałe narody, mają dokładnie takie same, a może nawet większe problemy, ale jednym się nie przejmują w ogóle. Niemcy sami o sobie mówią najgorsze rzeczy i nie mają z tego powodu najmniejszych kompleksów, głównie dlatego, że kompletnie ich nie obchodzi, co napisze „zachodnia prasa”. Nie różnimy się od Niemców i innych zachodnich krajów, poza tą jedną aberracją, u nas „zachodnia prasa” jest wyznacznikiem naszej wartości.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!